5.Duże plany
CHERYL:
Odwróciłam się i
szybkim krokiem ruszyłam ku mojemu domu. Czego on ode mnie chciał? Zadawałam
sobie to pytanie. Nie znam gościa, a on już się mnie czepia. Każdy chłopak jest
taki sam. Po dwudziestu minutach szybkiego marszu dotarłam do celu. Weszłam
cichutko przez drzwi, aby nikogo nie obudzić. Miałam szczęście, wszyscy
prawdopodobnie byli w swoich łóżkach i smacznie spali. Przeszłam na palcach do
swojego pokoju i delikatnie zamknęłam za sobą drzwi. Opadłam zmęczona na łóżko.
Moje myśli odbiegały wszędzie. Co by było gdyby on nie zauważył tamtej
sytuacji? Po co zrobił to co zrobił? Przecież się nie znamy. Pytania tłumiły
się w mojej głowie, ale nie łączyły się z żadną racjonalną odpowiedzią. A może
to ja zwariowałam i ludzie są po prostu bardzo uprzejmi, lubią pomagać. Oh,
sama nie wiem. Rozległ się dźwięk mojego telefonu, natychmiast zerwałam się z
łóżka podchodząc do torebki, którą wcześniej rzuciłam na podłogę i wyjęłam
źródło nie wielkiego hałasu. Był to sms od jakiegoś nie znanego mi numeru …
”Doszłaś cała? Harry x ”. Dodałam numer do kontaktów po czym
odpisałam.
”Tak, jestem w domu
cała i zdrowa”
‘’Bardzo się cieszę, dobranoc. Śpij spokojnie x ’’. Nie odpisałam na jego wiadomość. Ok, po
prostu pewnie myślał, że…Nie dokończyłam rozmyślania, zwinnie naciągnęłam na
nogi krótkie szorty i włożyłam zwykłą ulubioną koszulkę do spania. Z powrotem
wróciłam do łóżka i od razu zasnęłam.
‘’Córeczko idź do
braciszka, proszę cię bardzo. Posłuchaj tatusia, zaraz wrócę, naprawdę. Muszę
tylko wyjaśnić coś z tym panem. –Tatusiu, ja nie chcę ja się bardzo boję, czemu
ten pan trzyma coś w ręku? Płaczę, łzy lecą z moich małych oczek. Patrzę na
leżącą po boku mamusię, która się nie rusza.Nagle ciągnie mnie coś do tyłu. –Nie, nie,
ni…Nic więcej nie mogę z siebie wydusić, ponieważ mój brat zakrywa mi dłonią
usta. Obserwuję całą sytuację z daleka. Jesteśmy coraz dalej, gdy pada strzał,
a ciało ojca opada bezwładnie na ziemię. Czuję mocniejsze szarpnięcie, gdy…”
-Aaa, aah!!!-krzyknęłam głośno. Byłam cała roztrzęsiona. Nagle
usłyszałam głośne kroki.
-Cheryl?! Już wszystko dobrze-Charlie wbiegła do pokoju i
zaraz usiadła przy mnie, przytulając do swojego drobnego ciałka. Łzy spływały
po moich policzkach kapiąc na kołdrę. Położyłam się z powrotem do łóżka. Nie
chciałam by siostra widziała, to co nocy, ale sny były nie do powstrzymania.
Prawdopodobnie domyśliła się o co chodzi. Podniosła się i zerknęła na mnie z politowaniem. Odwróciła się
i wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Niestety nie wróciłam już do
spania, nie chciałam ponownie widzieć tych przerażających obrazów. Podkurczyłam
nogi i owinęłam całe swoje ciało kołdrą, patrzałam przez okno przez resztę
czasu.
LUCKY:
Nie mam pojęcia co
stało się poprzedniego wieczoru i czy w ogóle doszło do walki, jednocześnie
byłam na siebie zła, gdyż zgubiłam gdzieś Cher. Mam nadzieję, że jej się nic
nie stało. Wysłałam jej sms, aby dzisiaj o 14 przyszła do Liama do pracy. Nie
wiem po co jej to pisałam, przecież ona ma dzisiaj sesję, więc pewnie będzie
tam od 12. Sms z podobną treścią wysłałam do Harry’ego. Planuję wyprawić swoje
urodziny i muszę mieć całą listę gości co najmniej tydzień wcześniej, niestety
teraz to nie wyszło. Będę ją miała dwa dni wcześniej. Wiadomo, obudziłam się na
ostatnią chwilę. Resztę wiadomości porozsyłałam do innych znajomych oraz
opisałam, kiedy, gdzie i o której odbędzie się impreza urodzinowa. Liam
oczywiście był już w pracy od 9, bo jak inaczej. Wstałam leniwie z łóżka i
poszłam się odświeżyć oraz ubrać. Zajęło mi to zaledwie godzinę. Gdy byłam już
w pełni gotowa, zeszłam na dół zjeść śniadanie. Wyjęłam białą miseczkę z szafki
i nasypałam do niej nie wielką ilość płatków kukurydzianych, po czym zalałam
wcześniej przygotowany smakołyk mlekiem. Włożyłam łyżkę do miski i poszłam
usiąść na kanapę. Włączyłam telewizor. Leciały jakieś filmy, więc zostawiłam na
jednym z nich, który okazał się nie być najgorszy. Tak spędziłam cały mój
poranek. Przysnęłam…po jakimś czasie leniwie i bardzo powolnie podniosłam
głowę, aby spojrzeć na zegarek. Wskazywał dopiero 13. Podniosłam się z kanapy i
ruszyłam do kuchni odstawiając pustą miseczkę po śniadaniu. Ubrałam trampki, zarzuciłam
torebkę na ramię, wzięłam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu, szczelnie
zamykając drzwi. Obróciłam się i podeszłam do samochodu. Wsiadłam ostrożnie,
odpaliłam go i ruszyłam w drogę. Po 20 minutach byłam na miejscu. Tam,
zaparkowałam tuż przy wejściu, bo co ja się męczyć będę. Zamknęłam drzwi auta i
weszłam po schodach na przedostatnie piętro ogromnego budynku. Bez pukania
wparowałam do pokoju, w którym miały odbywać się zdjęcia. Miałam wiele
szczęścia, ponieważ mieli przerwę.
-Cześć kochanie!-radośnie krzyknęłam po czym podbiegłam do
Liama i złożyłam mu delikatny pocałunek na ustach, chłopak pogłębił go i
trwaliśmy tak przez dobre dwie minuty. Gdy odlepiliśmy się od siebie,
zauważyłam słodki uśmieszek Cheryl. Podeszłam do niej i przywitałam się.
-No, więc jak wam idzie praca? Cher jak ci się tutaj podoba, po
minie Davida widzę, że jest tobą zachwycony-zadałam jej pytanie, byłam bardzo
zaciekawiona tą sytuacją.
-Haah, praca bardzo dobrze. Jest naprawdę świetna. Czy ja
wiem czy mną…zdjęcia się mu podobają. Z Liamem myśleliśmy, że nam tu zejdzie taki
jest zadowolony i radosny, chwali się każdemu-mówiła śmiejąc się w między
czasie. Odwzajemniłam tym samym. Staliśmy i rozmawialiśmy przez pewnie czas. Usłyszeliśmy
otwierające się drzwi za nami. Do pomieszczenia wszedł nikt inny jak Harry. Podszedł
do nas.
-Cześć wam, a co to za zbiórka?-zapytał ukazując swoje białe
zęby.
-Postanowiłam, że skoro jesteście moimi najbliższymi osobami
to pomożecie mi w urodzinach. W sensie nie, że wyprawicie mi je, tylko
pomożecie w organizacji, no i oczywiście jesteście zaproszeni-ciągnęłam dalej.
Nie byli raczej zaskoczeni moim monologiem. Uśmiechnęli się jedynie i odwrócili
wzrok.
-Rozumiem, że to znaczy, że się zgadzacie…tak?-musiałam się
upewnić, ponieważ ich miny i gesty lekko mnie zmyliły.
-Tak, jasne. Możesz na pewno na mnie liczyć-Cher powiedziała
promiennie i się uśmiechnęła ukazując białe, malutkie ząbki.
-Tak, tak na mnie też-Harry również potwierdził, mimo iż
poplątał mu się język. Byłam zachwycona wręcz, że mi pomogą, bo zostały
zaledwie dwa dni. Liama, nie musiałam pytać o zdanie. Oczywistym było, że
pomoże mi wszystko zorganizować. Nasze spotkanie miało dobiec końca, jednak przypomniało
mi się coś
-Właśnie-krzyknęłam-Cheryl, to jest Harry, jest moim
przyjacielem już od dziecka- radośnie wypowiedziałam.
-Harry, to Cher moja przyjaciółka, która jest dla mnie
bardzo ważna- wykonałam podobne manewry jak poprzednio.
-Tylko, że my się raczej już troszeczkę znamy…-powiedział,
nie do końca przekonany Harry i wyciszył swój głos.