poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 30

*Informacja na dole 
                                                    30. Ona
HARRY:
Zaczął się maraton, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
- Pójdę otworzyć- powiedziałem, jednocześnie podnosząc się z kanapy. Ucałowałem czule czoło Cher, po czym ruszyłem ku miejscu, z którego dobiegało pukanie. Jednym, delikatnym szarpnięciem otworzyłem drzwi , moim oczom ukazała się Rose! Od razu pchnąłem ją lekko w tył, tak by znalazła się poza domem. Także wyszedłem, tym samym zamykając za sobą drzwi.
- Co ty tutaj robisz? – spytałem niepewny do końca swoich emocji.
- Tak się teraz witamy? Nie ważne, Harry kochanie mam problem. Przyjechałam tutaj jak najszybciej mogłam. Ktoś wybił szybę w mojej piwnicy, nie wiem co robić- dziewczyna zbliżyła się do mnie, po czym położyła mi ręce na szyi. Nie miałem pojęcia, jak powinienem zareagować.
- Niech będzie, zaraz to sprawdzę. Poczekaj w aucie, ja poprowadzę- Tak też zrobiła.
Wszedłem do domu, ostrożnie zamykając drzwi.
- Kto to był Harry?- Cher zapytała mnie, a na jej twarzy rozbłysnął cudowny uśmiech, przepełniony jednocześnie bólem, jak i uczuciem, które próbowało się wydostać spod zakrywającej maski.
- Trener. Muszę szybko jechać z nim…Pat…Patric się mocno rozchorował, muszę go dzisiaj zastąpić w walce. Wrócę za godzinę lub dwie. Do zobaczenia kochanie- machnąłem do niej i posłałem buziaka. Z wieszaka zdjąłem kurtkę i wyszedłem z domu. Kierowałem się do auta. Usiadłem na miejsce kierowcy.
- Mam do dwóch godzin, więc się spieszmy- rzuciłem słowa ku dziewczynie i odpaliłem silnik.
- Ona daje ci czas?- zakpiła, odrzucając w prawą stronę włosy i ponownie na mnie spojrzała.
- „Ona” ma imię, nie chcę ci więcej poświęcić i nie mam zamiaru się tłumaczyć- Rose odwróciła wzrok w przeciwnym kierunku. Prowadziłem auto, ale również rozglądałem się, w którym momencie powinienem skręcić w dobrą uliczkę, by jej nie przegapić.
- Mieszkacie razem? – zapytała mnie i wskazała miejsce, w które powinienem skręcić.
- Nie rozmawiajmy o mnie i Cher – oschle powiedziałem. Szepnęła ciche „dobrze” i rozmowa się urwała. Dojechaliśmy. Zaparkowałem auto, po czym zgasiłem silnik. Wysiedliśmy z pojazdu. Rose podeszła do mnie i przytuliła się. Ciche „boję się” wyparowało z jej ust. Jednym zwinnym ruchem oderwałem ją od siebie, po czym przyłożyłem dłoń do policzka dziewczyny.
- Jest dobrze, sprawdzę i po sprawie- kiwnęła głową, po czym uroczo się uśmiechnęła. Nie uroczo Styles! Nie!  Wszedłem do mieszkania, kierując się do piwnicy. Zszedłem po schodach w dół. Okno było lekko uszkodzone. Widniała niewielka dziurka, przed którą wpadało wilgotne powietrze. Ostrożnie pozalepiałem je, by mogło przetrwać noc, nie wprowadzając zimna do pomieszczenia. Wszelkie szczelności były w porządku, więc mogłem wracać. Pokierowałem się do salonu, gdzie została Rose.
- Wszystko jest okej- powiedziałem, a dziewczyna rzuciła mi się na szyję, dziękując.
- Bardzo ci dziękuje, bardzo!- dała mi buziaka w policzek. Uśmiechnąłem się i miałem już wracać do domu. Odwróciłem się i poprawiłem kurtkę.
- Harry?
- Tak?- spytałem, odwracając się z powrotem twarzą do niej.
- Boję się, że ci ludzie wrócą- zaczęła szlochać- Proszę, zostań…- łzy leciały jej całym ciągiem.
- Heeej, nie płacz. Jestem tutaj i …zostanę. Przytuliłem ją. Rose zrobiła mi herbatę, po czym poszła do łazienki. Oglądałem film, który zacząłem wcześniej z Cheryl. Nagły dźwięk telefonu zmusił mnie by przeczytać treść wiadomości
„ Harry wszystko dobrze? Tęsknie za tobą.  Minęło już półtorej godziny. Co jest? Cher x ”
„ Cher, mamy imprezę. Już po bitwie. Wrócę rano. H x”
- Harry?- odwróciłem się, a Rose kroczyła w moją stronę okryta jedynie szlafrokiem- Wiem, że było źle, ale tęsknie za tobą. Wszystko  może się zmienić skarbie- usiadła na oparciu kanapy, na której siedziałem. Nagle namiętny buziak zbliżył nas, poczułem to, czego mi brakowało. To co czułem, gdy się dopiero poznaliśmy. Ogromnie ją kochałem, tylko ją jak nikogo innego. Teraz nie potrafię. Wstałem i jak najszybciej zdjąłem koszulkę. Zacząłem namiętnie całować Rose, pozostawiając mój ciuch na podłodze w salonie. Dotykałem ją, a ona mnie. Pamiętałem to, było prawie jak wcześniej, ale lepiej. Wchodziliśmy po schodach na górę, powoli zdejmowałem szlafrok z ciała ślicznej dziewczyny.
 - Harry- sapała moje imię. Nic więcej nie zdołała z siebie wykrztusić. Brakowało mi czyjejś bliskości, a kochałem tą dziewczynę… ogromnie, prawdziwie. Potem się zepsuło. Weszliśmy do łazienki. Nie miałem już na sobie spodni, a ona pozbyła się jedynego okrycia , trzymałem ją na rękach, a dłonie zaś spoczywały na jej pośladkach. Weszliśmy wspólnie pod prysznic. Postawiłem ją przy ścianie i puściłem ciepłą wodę. Nabrałem płynu na dłoń, po czym namydlać całe jej ciało, co chwila składając gdzieś pocałunek. Po czasie to samo zrobiła ona, wtulając się w mój tors. Po pieszczotach spłukaliśmy z sobie nawzajem pozostałości po pianie i zaczęliśmy wychodzić z pod przyjemnego miejsca. Leżałem na łóżku sypialnianym wraz z Rose u boku. Uroczo wyglądała, gdy sobie spała. Postanowiłem zrobić to samo, oddałem się w krainę Morfeusza 
     ***
CHERYL:
Harry musiał jechać… niestety, ale rozumiałam praca to praca. Leżałam samotnie na kanapie przez dłuższą chwilę. Film ciągnął się i ciągnął. Huk! Usłyszałam huk! Przestraszyłam się. Od razu napisałam sms do Harry-ego
„ Harry ktoś jest koło domu! Wracaj proszę cię”  
Nie odpisał… Zadzwoniłam do Niall’a.
- Niall boje się, ktoś jest tutaj… Harry jest nie wiem gdzie- powiedziałam, gdy tylko usłyszałam szepty po sygnale.
- Nie bój się śliczna, zaraz postaram się być. Rozłączyłam się. Kolejne pukania i szepty jeszcze bardziej mnie przestraszyły. Pobiegłam do schowka pod schodami. To było straszne, dzwoniłam do Harry’ego jeszcze kilka razy. Dalej nie odebrał… bałam się ogromnie… czas płynął zbyt wolno
                                                                        * * *
HARRY:
Obudziłem się, a obok mnie nikogo nie było.
- Hej kochanie!- nagle dostałem buziaka w policzek. Sprawcą tego była Rose. Czarna koszula nocna, czerwone usta i idealnie rozczesane włosy, jak na poranek wyglądała pięknie.
- Która godzina? – spytałem
- Dochodzi dziesiąta- uśmiechnęła się
- Słucham?! Dziesiąta?!- od razu zerwałem się z łóżka i  zacząłem zbierać ciuchy z całego domu. W między czasie sprawdziłem telefon, na którym były nieodebrane wiadomości i połączenia. Wyszdłem biegiem z jej domu.
- Harry!
-  Zadzwonię!- krzyknąłem i ruszyłem do domu, gdzie wczoraj pozostawiłem Cher. Po dwudziestu minutach dotarłem na miejsce, pod dom. Otworzyłem drzwi i czym prędzej wszedłem do środka.
- Cheryl?!- zawołałem. Zza rogu wyłoniła się postać dziewczyny, z niepewną miną.
- Co się stało kochanie?- zapytałem i rozłożyłem ręce. Ona jednak nie odpowiedziała. Czułem się dziwnie. Podeszła do mnie i bardzo delikatnie, lecz zachłannie przytuliła się.
- Bałam się, oni chyba wrócili. Dzwoniłam do ciebie- widziałem jak pojedyncze łzy zaczęły spływać po policzkach mojej księżniczki.
- Co ty mówisz? – nie do końca wiedziałem, o co jej chodzi.
- Harry, co to jest…?- wskazała na mój policzek. Podszedłem do lusterka i ujrzałem czerwoną plamę na nim. To szminka Rose, nie mogłem powiedzieć tego Cher.
- To jest … pewnie po winie skarbie- wymyśliłem na poczekaniu.
- Potrafię rozróżnić wino od tej konsystencji Harry … - była poważna – czym się ubrudziłeś wariacie? – uśmiechnęła się, mimo że widziałem, że nie chce powiedzieć mi tego co się wydarzyło, gdy nie było mnie. Huh! Nie domyśliła się, to było moim priorytetem. Na szczęście!  Głupio było mi ją okłamywać, ale nie chciałem stracić tej dziewczyny.

- Opowiedz co się stało kochanie. Przepraszam, że nie było mnie przy tobie- otuliłem ją ramieniem, a za rogiem salonu pojawiał  się … Niall?! Nie mogłem wyjść z podziwu z tego co zobaczyłem. Co on tu do cholery robił?! Spojrzałem na Cher, która stała i najnormalniej w świecie nie była nawet przejęta tym, że jestem tutaj i on też jest. Wpatrywaliśmy się w siebie, a ja nie wiedziałem o co chodziło i jak do tego doszło, naszą ciszę przerwał nie kto inny jak ... 



Tak prezentuje się rozdział 30 ! Zdziwieni? Czekam na komentarze, ponieważ nie było ich wystarczająco ... Sądzę, że parę osób chciałoby wygarnąć Harry'emu lub Rose, więc koniecznie zapraszam na ask.fm !!! Kocham was ogromnie i dziękuje tym prawdziwym osobom, które są i piszą kom, czytają bloga, polecają innym, zadają pytania i rozmawiają na ask.fm z bohaterami <3 Jesteście najlepsi ! Jeśli są błędy, to ogromnie przepraszam, ale pisany był na telefonie :)
? +kom = next