piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 16

      16. II Tajemnica

HARRY:
  Położyłem śpiącą Cher do łóżka i szczelnie opatuliłem kołdrą. Spojrzałem na nią i pocałowałem w policzek. Nie wiedziałem co zrobić z nogą modelki. Poszedłem do łazienki i wyjąłem środki odkażające oraz bandaże. Wróciłem do sypialni i odkryłem zranione miejsce. Starannie obmyłem krew i zawiązałem opatrunek. Nie wyglądało źle, więc nie było potrzeby jechać do szpitala. Zszedłem na dół i wstawiłem wodę na herbatę. Byłem wykończony dzisiejszymi wydarzeniami. Gdy czajnik zaczął gwizdać wyjąłem kubek z szafki, wrzuciłem torebkę i zalałem wrzątkiem. Usiadłem przy stole stawiając napój. Oparłem się na ręku i mimowolnie moje oczy się zamknęły, gdy usłyszałem dźwięk swojego telefonu. Wyjąłem iPhone z kieszeni. Na wyświetlaczu pojawił się bardzo dobrze znane mi imię choć niekoniecznie przynoszące szczęście.
- Słucham.- powiedziałem do słuchawki.
- Znalazłeś ją ? Błagam powiedz, że jest cała.- odpowiedziała zdenerwowana Lucky.
- A gdzie przywitanie. "Cześć Harry co tam u ciebie?"- droczyłem się z nią. Była to jedna z moich ulubionych zabaw.
- Nie denerwuj mnie.- powiedziała przez zaciśnięte zęby. Była bardzo zła.
- Wszystko jest dobrze. Znalazłem ją w lesie, pewnie się zgubiła. Zraniła się w nogę, ale doktor Harold się nią zajął.- nie mogłem powstrzymać uśmiechu.- Twoja wizyta jest aktualna?- spytałem z nadzieją, że odpuści.
- Chyba żartujesz. Muszę zobaczyć czy nie rozwaliłeś domu.- nie odpuściła.- muszę kończyć, bo Liam ma wieczorem pokaz, więc przyjedziemy rano. Dobranoc.- pożegnałem się ciepło z dziewczyną i odłożyłem telefon. Dokończyłem herbatę i włożyłem naczynie do zmywarki. Gdy położyłem się na sofie usłyszałem głośny krzyk. Zerwałem się i pobiegłem do sypialni. Otworzyłem drzwi i ujrzałem Cher, która rzucała się na łóżku. Złapałem ją za ramiona, zacząłem nią potrząsać i krzyczeć jej imię, aby się obudziła. Otworzyła powieki i szybko się podniosła. Miała łzy w oczach. Nie wiedziałem co robić. Domyślałem się o co chodzi. Usiadłem obok niej i czekałem. Nic nie mówiłem, ani nie zrobiłem żadnego gestu. W końcu Cher spojrzała na mnie i spytała słabym głosem " przytulisz mnie?". Był to dla mnie oczywisty znak. Nachyliłem się i objąłem dziewczynę. Poczułem ciepło jej ciała. Czułem ulgę, gdy była obok mnie. Zrozumiałem coś do czego nie chciałem się przyznać.

CHERYL: 
  ,, Biegnę, biegnę cały  czas. Nie mam już siły. Potykam się. Chcę zobaczyć bliskich. Nie wiem gdzie są. Gdy odwracam głowę w stronę kierunku biegu widzę go. Zaczynam piszczeć." Obudził mnie krzyk Harry'ego. Poczułem jego dłonie na swoich ramionach. Otworzyłam zapłakane oczy i usiadłam. Nie patrzyłam na niego. Odwróciłam wzrok, aby się uspokoić. Przysiadł na krawędzi łóżka i czekał na mój ruch. Po chwili zrozumiałam, że go potrzebuje. Spytałam go czy mnie przytuli. Objął mnie, a ja wtuliłam głowę w jego nagi tors. Po dłuższym czasie oddaliłam się lekko. Spojrzałam mu w oczy. Były spokojne i zatroskane. Uśmiechnęłam się nieśmiało. 
- Zostaniesz ze mną na noc.- spytałam skrępowana. Zauważył to, bo tylko pokazał swoje dołeczki. Położył się koło mnie i otulił mnie ramieniem. Gdy zasypiałam usłyszałam ciche chrapanie Harry'ego. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zasnęłam.

                              *   *   *

Ding, Dong. Ding, Dong. Obudził nie dzwonek do drzwi. Zerwałam się i zerknęłam na zegarek. Wskazywał 10.00 rano. Pobiegłam do drzwi. Otworzyłam je, ale nikogo za nimi nie było. Przestraszyłem się. Poczułam czyjeś palce na biodrach. Odskoczyłam z krzykiem i usłyszałam śmiech. Odwróciłam się. Ujrzałam uśmiechniętą twarz Lucky. Podeszłam do niej z poważną miną, ale ona się nie nabrała tylko mnie ciepło przytuliła, a ja to odwzajemniłam. 
- Co ty tutaj robisz?- spytałam przyjaciółkę. Byłam zdziwiona jej wizytą.
- Harry ci nie powiedział, że przyjadę.- spytała dziewczyna z podejrzaną miną.
- Pewnie chciał zrobić mi niespodziankę.- stwierdziłam. 
- Ktoś tu o mnie zapomniał?- Usłyszałam znajomy głoś. To był Liam, który pewnie stwierdził, że mamy za dużo jedzenia. Wyjął połowę lodówki z zamiarem przygotowania  śniadania. Uśmiechnęłam się ciepło do chłopaka i pomyślałam jakim cudem on ma taką sylwetkę, przecież on więcej zjada od 50 osób. Podeszłam do niego, aby mu pomóc zostawiając Lucky na korytarzu. 
- A gdzie ty masz Harry'ego?- spytała zażenowana zachowaniem narzeczonego dziewczyna. 
- Na górze. Pewnie jeszcze śpi.- odpowiedziałam zajęta smarowaniem tosta dżemem. Poszła na górę, a ja patrzałam na Liama, który próbował obrócić naleśnika na patelni. Podrzucił placek chcąc popisać się swoimi umiejętnościami, lecz zamiast na naczynia naleśnik spadł mu prosto na twarz. Zaczęłam głośno się śmiać, a on razem ze mną. Zdjął swoją ,, maskę" z twarzy i wyrzucił do śmieci. Nalewał kolejną warstwę, gdy z góry zszedł Harry i Lucky, która podeszła do fotografa i objęła go od tyłu czule całując. Gdy spoglądałam na scenę, która się rozgrywała się przede mną poczułam czyjeś ręce na mojej talii oraz ciepły oddech na karku. Odwróciłam głowę. Musnął moje wargi swoimi. Czułam motyle w brzuch. Pogłębialiśmy pocałunek, lecz przerwało nam kaszlnięcie. Szybko oderwałam swoje usta od Harry'ego i spojrzałam na przyjaciół. Patrzeli na nas z uśmiechem, a Liam mrugnął do nas. 
- Jakieś pomysły na dzisiejszy dzień?- spytała wszystkich Lucky.
- Może pójdziemy na spacer.- zaproponował fotograf. Popatrzeliśmy na siebie i stwierdziliśmy, że mamy dosyć lasu nawet jeśli go dobrze zna. 
- Plaża? Ktoś mnie nauczy pływać.- zaproponowałam. Wszyscy się zgodzili, a że moja noga wyglądała nie najgorzej już po godzinie byliśmy gotowi. Prowadzili chłopacy. Szli kawałek dalej i byli zajęci rozmową , więc mogłam spokojnie porozmawiać o tym co zaczęłam czuć do Harry'ego. Opowiadałam jej wszystko. Jak czułam się pod czas pierwszego pocałunku. Powiedziałam jej, że go uderzyłam, a ona nic. Słuchała mnie i nic nie mówiła. Więc kontynuowałam. Kiedy skończyłam spojrzała na mnie tymi swoimi dużymi oczami, jakby chciała mnie przejrzeć. 
- Posłuchaj jeśli coś do niego czujesz to spróbuj, ale ostrzegam cię. Harry w przeciwieństwie do ciebie miał dużo partnerek. Potrafi zranić, a nie chcę byś zraziła się do facetów przez takiego dupka. Wiem, że mówię o swoim przyjacielu, lecz taka jest prawda. Widziałaś jaki potrafi być wybuchowy, ale to nie jego wina. Pamiętaj, że cię ostrzegałam. Dobrze?- spojrzała na mnie czujnym wzrokiem. 
- Jasne. Będę uważać.- uśmiechnęłam się do niej, a ona odwzajemniła go. Doszliśmy do plaży na której były ze dwie osoby. Spojrzeliśmy pytająco na Liama, a on zapytał na czy widzieliśmy tutaj jakieś inne domy po drodze. Gdy odpowiedzieliśmy, że raczej nie powiedział, że w tej okolicy nikt nie mieszka i nie znają tej plaży. Znaleźliśmy odpowiednie miejsce i rozłożyliśmy rzeczy. Usiadłam na koc, a obok mnie Luck. Można było się spodziewać, gdzie pójdą chłopacy. Jezioro. Wskoczyli do niego jak małe dzieci, które są pierwszy raz na plaży. Była piękna pogoda, słońce świeciło. Po prostu idealna aura na opalanie. Zamknęłam oczy i pozwoliłam, aby promienie muskały moją skórę. 

HARRY:
   Gdy wskoczyłem do jeziora poczułem jakbym się w niej urodził. Kochałem pływać. Woda sprawiała jakby wszystkie problemy odpływały wraz z falami. Wygłupiałem się z Liam'em. Gdy spojrzałem na niego nie rozumiałem dlaczego Luck ukrywa całe swoje poprzednie życie. Był bardzo wyrozumiały. Gdy tylko poruszałem ten temat ona zaraz go kończyło. Pomyślałem, że taka pogoda jak teraz sprawi, że będzie chciała pogadać. Musiałem spróbować. Pomagała każdemu tylko sobie już nie umiała. Podpłynąłem do Liama i spytałem czy może nauczy Cher pływać. Chciałem sam to zrobić, ale nie miałem pomysłu jak odciągnąć ich od  Lucky. Powiedział, że nie ma sprawy i wyszliśmy z wody. 
- To co gotowa na naukę?- spytał fotograf, gdy tylko podeszliśmy do dziewczyn. Cheryl otworzyła i z uśmiechem podała rękę chłopakowi. Idąc do wody spojrzała na mnie pytającym wzrokiem, a ja zerknąłem na Luck. Odwróciła głowę, a ja zobaczyłem w nich... zazdrość? Uśmiechnąłem sie pod nosem i usiadłem obok przyjaciółki. Patrzyłem na nią nie wiedząc jak rozpocząć rozmowę. W końcu wykrztusiłem.
- Kiedy powiesz im prawdę?- spytałem udają pewny ton. Zerknąłem kontem oka jak zareaguje. Widziałem na jej twarzy zdziwienie.
- Powiem jeśli uznam to za słuszne.- odpowiedziała twardym tonem, który zawsze kończy rozmowę, ale nie tym razem. 
- Masz zamiar ich okłamywać. I co? Ukryjesz to przed nimi? Jestem ciekawy jak? Sprawy się komplikują. Sama wiesz kto ma inne plany. Okłamujesz już wszystkich. A co powiedziałaś... Nie przerywaj.- powiedziałem, gdy zobaczyłem jak otwiera usta, aby coś powiedzieć.- Co powiedziałaś Liamowi jak wybili wam szybę? 
- Że to pewnie jacyś chuligani.  Wiem, że coś kombinuje i odkryje to za nim zmusi mnie, żebym im powiedziała prawdę. Wiesz co? Zastanawiałam się dlaczego mu tak na tym zależy. W końcu zrozumiałam. Chce żeby wszyscy mnie opuścili. Bo wtedy będzie mógł mną dyrygować, bo będę sama.- zacząłem nad tym myśleć. Przecież ja o wszystkim wiem, chyba że...
- Mnie też okłamujesz. Prawda?- stwierdziłem zszokowany. Spojrzała na mnie z przerażeniem. Po jej minie mogłem wnioskować, że dopiero teraz zrozumiała co mi powiedziała.
- Harry, ja..- zaczęła się tłumaczyć, ale jej oczy mówiły same za siebie. Okłamywała mnie jak wszystkich. Nie byłem wyjątkiem. Miałem wielką gulę w gardle. Spojrzałem jej w oczy, z których zaczęły skapywać łzy.
- Powiedz mi. Chce wiedzieć.- rzuciłem. Zdziwiłem się ze swojego tonu. Był wredny i oschły. Nigdy tak do niej nie mówiłem.  Nie odrywałem wzroku od małej postaci siedzącej przede mną.
- Ale to cię zaboli. A ja nie chcę żebyś się czuł tak jak ja.- jej głos był słaby, zmęczony. Jakby męczyły ją kłamstwa.
- Zaboli jeśli mi nie powiesz. Zresztą i tak już wiem, że coś ukrywasz.- powiedziałem już trochę łagodniejszym tonem. 
- Na pewno?- upewniła się. Machnąłem głową. 


- Harry. To ty zabiłeś własnego ojca. 


Tadam. Nowy rozdział.KOCHANI przepraszam, że tak długo. Dziękujemy za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Mamy nadzieję, że pod tym będzie jeszcze więcej. :) Zapraszamy na ask.fm

niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 15

              15. Obawy

HARRY:
    Chciała opuścić dom na co ja jej nie pozwoliłem. Podszedłem do Cheryl i pociągnąłem ją za biodra w swoją stronę. Wpadła w moje ramiona. Wyrywała się, ale mój uścisk był silniejszy. Złapałem ją za nadgarstki i odwróciłem przodem do siebie. Łzy spływały jej po policzkach, była roztrzęsiona.Czułem się winny. Przytuliłem jej małe ciałko do swojego. Przestała się szarpać. Szlochała mi w ramię, a ja głaskałem jej włosy. Niestety wykorzystała moją chwilę nie uwagi i wyślizgnęła się z moich objęć. Wybiegła z domu kierując się do samochodu. Uśmiechnąłem się, bo przecież nie miała kluczyków. Pik-pik. Co? Sprawdziłem kieszeń. Wzięła je. Od razu za nią pobiegłem. Wyprzedziłem dziewczynę i zagrodziłem drogę. Odwróciła się na pięcie w stronę domu, gdy niespodziewanie straciła równowagę na brzegu basenu i wpadła do niego. Zobaczyłem jak dziewczyna dynamicznie macha rękoma i zrozumiałem, że nie potrafi pływać. Wskoczyłem za nią, popłynąłem i złapałem za biodra podtrzymując ją na powierzchni wody. Spojrzała mi w oczy i zaczęła się w nie wpatrywać.
-Wypuść mnie- syknęła.
-Nie ma sprawy- wypuściłem Cher z moich objęć, przez co wpadła do wody i ponownie tonęła. Przyłożyłem ręce do pleców modelki pociągając do sobie. Moje dłonie powędrowały pod jej pośladki. Zacisnąłem obie dłonie, czekając na reakcję dziewczyny. Ona jedynie wtuliła się do mojego torsu bardzo mocno, splatając nogi wokół moich bioder, a ręce na karku. Była taka piękna, kiedy wpatrywała się tak głębokim spojrzeniem. Przytuliłem ją o wiele, wiele mocniej do siebie, czując ciepło, które od niej biło.
- Przepraszam ciebie... nawrzeszczałem i zbiłem wazon, ja tego naprawdę nie chciałem księżniczko. To wszystko co powiedziałem nie miało wyjść, tak jak wyszło. Nie miałem tego powiedzieć- mówiłem  skrępowany, czułem wszystko to, co mogła czuć Cheryl wtedy, gdy ja krzyczałem. Dziewczyna patrzała na mnie, lecz nie zauważyłem żadnych emocji na jej twarzy. Poczułem mocniejszy uścisk na karku, a ona zbliżyła się do mnie bliżej, szepcząc do ucha
- Miałeś rację do tego co mówiłeś, tylko że ja pomocy nie chciałam, ale wybaczam ci...kochanie.- wyznała. Chciałem jej powiedzieć, że nie miałem prawa jej osądzać, ale nie mogłem się oprzeć, delikatnie rozchyliłem wargi, tym samym przybliżając się do jej ust. Rozchyliłem je swoim językiem i pocałowałem namiętnie Cher. Ona pogłębiła go jeszcze bardziej wtulając się w mój tors. Zapomniałem, że jesteśmy w wodzie. Złapałem ją mocniej, nie przerywając naszej czułości. Ostrożnie przechodziłem wraz z modelką do brzegu. Gdy dotarliśmy tam, położyłem ostrożnie jej ciało na kafelki. Całowałem ją na wysokości obojczyka, przechodząc wzdłuż tej linii oraz po szyi. Powoli zacząłem odpinać z tyłu zamek w jej bluzce, jednak ona zareagowała zdejmując moje dłonie ze swojej talii. Dalej była bardzo urocza. Uśmiechnąłem się do dziewczyny leżącej pode mną. Podniosłem się jednym zwinnym ruchem, stojąc tuż nad pięknością, która uważnie mi się przyglądała. Pochyliłem się, aby podać jej rękę. Złapała ją, wstając. Przysunęła się bliżej, dając mi buziaka w usta. Odwróciła się ruszając w stronę domu. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Wszedłem do mieszkania, utrzymując się tuż za Cher. Nigdzie na dole jej nie było. Poszedłem więc na górę. Zapukałem do sypialni i pchnąłem drzwi. Przeszedłem przez próg, tym samym rozglądając się po całym pomieszczeniu. Dostrzegłem zwiniętą dziewczynę na łóżku pod kołdrą. Była odwrócona do mnie tyłem. Przysiadłem na brzegu miękkiego materaca. Zacząłem coraz bliżej przesuwać się do niej. Byłem już całkiem blisko.
-Zostaw mnie-chrząknęła Edwards. Wydawało mi się, że płakała. Jednym zwinnym ruchem przekręciłem jej ciało w moją stronę. Zauważyłem krew. Od razu odkryłem kołdrę, którą była nakryta.
- O mój Boże!- byłem przerażony. To była moja wina. Jak mogłem wcześniej tego nie zauważyć?!- To moja wina. Tak bardzo cię przepraszam księżniczko- byłem zdenerwowany. Pobiegłem na dół. W kuchni sięgnąłem do szafki po bandaż i wodę utlenioną. Poczułem czyjś dotyk na ramionach. Cheryl wtulała się we mnie od tyłu, nie pozwoliłem na to. Odwróciłem się łapiąc ją za nadgarstki i mocniej ściskając. Syknęła, a ja od razu puściłem ją. Wszedłem do salonu, siadając na kanapie. Tuż obok mnie znalazła się moja towarzyszka.
- Nie jestem zła- uświadomiła mnie.
- Ale ja jestem. - odpowiedziałem opatrując jej zranione miejsca.- tak bardzo nie chciałem tego zrobić księżniczko- ciągnąłem.
- Nic takiego się nie stało. Jest teraz dobrze.- powiedziała uśmiechając się. Nie byłem jednak przekonany do jej słów. Pokręciłem przecząco głową kończąc to co zacząłem. Opatrzyłem już wszystko. Rozluźniłem się bardziej rozsiadając na kanapie. Cher zrobiła to samo, jednak znacznie dalej ode mnie.
- Obejrzymy coś?-  zapytała mnie. Uśmiechnąłem się niezauważalnie, włączając wcześniej załadowany film. Był to jakiś horror. Edwards przysunęła się kawałek bliżej. Film trwał już jakiś czas. Nie powiem, był nawet straszny. Widziałem jak powili zasłania oczy. Bała się. Rozciągnąłem ramię tak, że objąłem jej drobne ciało. Mocno ją przytuliłem, nie mogłem się oprzeć, więc złożyłem namiętny pocałunek na ustach modelki. Dziewczyna usiadła okrakiem na moich kolanach. Zaplotła ręce na moim karku, po czym szybko zeszła i ustała.
- O co chodzi księżniczko?- zapytałem Cheryl, która była bardzo zniecierpliwiona. Wskazywała na schody, prowadzące do góry. Pokręciłem głową, powoli podnosząc się z kanapy. Splotłem nasze palce razem i zacząłem podążać do sypialni.
- Sama nie mogłaś iść królewno?- spojrzałem na ślicznotkę, która czuła się bardzo skrępowana.
- Nie, bałam się... oglądaliśmy horror- speszyła się. To było takie urocze, Styles ogarnij swe emocje! To tylko dziewczyna, jak każda inna. Weszliśmy do sypialni i podeszliśmy do łóżka. Pomogłem położyć się modelce na łóżku, otuliłem ją kołdrą, pocałowałem ją w czoło i chciałem odejść, gdy ona złapała mnie za nadgarstek. Zrozumiałem co chce powiedzieć. Z uśmiechem spojrzałem na dziewczynę i położyłem się koło niej. Przytuliłem ją do swojego ciała i ponownie cmoknąłem w policzek. Zamknąłem oczy i zasnąłem.

                                                                      *    *   *
CHERYL:
   Harry zasnął. Przyglądałam się mu uważnie. Byłam bardzo zmęczona, ale nie mogłam zasnąć. Nie chciałam znowu zacząć krzyczeć we śnie. On wyglądał tak uroczo. Wstałam z łóżka, kierując się do wyjścia. 
- A dokąd to księżniczko?- ochrypłym głosem zapytał mnie chłopak leżący na łóżku. Stałam wpatrzona w umięśniony tors Harry'ego. Poruszył się lekko, tym samym wstając i idąc ku mnie. Podszedł i otulił mocno. Jego ramiona otaczały całe moje ciało. Wtuliłam się w nagi tors boksera, splatając ręce na jego karku. Złapał moją dłoń, kierując się z powrotem na miejsce wypoczynku. Położyliśmy się. Harry okrył mnie kołdrą, pocałował mnie w czoło, szepcząc cichutkie "dobranoc księżniczko", a następnie wyszedł z pokoju. Słyszałam jedynie jak złazi po schodach. 
- Harry!- zawołałam głośno. Nie chciałam zostać sama, ani iść spać. Czekałam już dłuższą chwilę, ale nie odezwał się. Postanowiłam zapalić. Wyjęłam zapalniczkę wraz z kilkoma papierosami. Wychyliłam się przez okno odpalając pierwszego, zaraz za nim poszły kolejne trzy. W tym momencie do pokoju wszedł nie kto inny jak Harry z telefonem w ręku. Patrzał na mnie z niedowierzaniem. Widziałam, że był zły. 
- To Lucky- rzucił Iphone na łóżko i wyszedł z pokoju zatrzaskując drzwi. Chwyciłam komórkę. 
-Tak?-zapytałam.
- Cher! Co słychać? Harry się tobą opiekuje?- zadawała mnóstwo pytań, nie miałam ochoty na wszystko odpowiadać, ale nie chciałam się kłócić.
- Wszystko w porządku- powiedziałam wymijająco. - Muszę kończyć, do usłyszenia później- rozłączyłam się szybko. Nie chciałam z nikim rozmawiać, ani nikogo widzieć. Wspomnienia zaczęły powracać. Chciałam się z nimi zmierzyć, lecz ból, który czułam  był silniejszy. Okłamałam brata, który był dla mnie jedyną bliską osobą. Chwyciłam paczkę papierosów wraz z zapalniczką, kierując się na dół. Wyszłam z domu. Łzy mimowolnie spływały po moich policzkach. Harry nawet nie zauważył, z czego byłam zadowolona. Szłam przed siebie, nawet nie wiedząc dokąd. Nie znałam okolicy i w ogóle tego miejsca. Już jakiś czas płakałam, nie chciałam widzieć okropnych obrazów ukazujących się w snach. Nie zauważyłam, że weszłam do lasu, wszystkie kumulujące się myśli w mojej głowie nie dawały mi chwili spokoju. Kilka razy pokręciłam się w kółko. Nie miałam pojęcia, gdzie się znajduje. Bałam się. Drzewa wyglądały jak ludzie z dziwnymi i strasznymi przedmiotami, którzy mnie otaczali. Moje myśli wracały do koszmarów nocnych. Widziałem "Diabła", który więzi moją mamę, a następnie tatę, który próbuje coś zdziałać... Nagle przewróciłam się, czułam jakby ktoś lub coś ciągnęło mnie za nogę. Upadłam i ...

HARRY:
    Wyszedłem z kuchni kierując się do salonu, gdzie postawiłem dwa kubki herbaty. Postanowiłem sprawdzić, co u Cheryl i czy jeszcze rozmawia z Lucky. Wbiegłem pospiesznie po schodach wprost do sypialni. Nikogo w niej nie było. Zapukałem do łazienki. Nikt się nie odezwał. Natychmiast wszedłem do środka, zważywszy na to, że mogła tam być - Cheryl?! - wykrzyczałem na cały dom. Kiedy ona wyszła?! Przecież bym słyszał. Usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Pochyliłem się, aby odebrać. Na wyświetlaczu widział napis "Lucky". To pięknie...
- H-halo?- zapytałem niepewnie 
- Harry, co z Cher? Zrobiłeś jej coś?- pytała mnie przyjaciółka lekko poddenerwowana. 
- Nic się nie dzieje, ona jest trochę zmęczona po prostu- odpowiedziałem zdezorientowany, nie mogłem powiedzieć prawdy, bo sam jej nie znałem.
- Wspaniale. Mogę z nią porozmawiać? - Lucky była najwidoczniej bardzo zdeterminowana, nie dziwiłem się jej, przecież to jej przyjaciółka. 
- Wiesz, teraz nie bardzo...b-bo...ona jest w łazience- skłamałem.
- To nic, ja poczekam- odpowiedziała. Spodziewałem się tego, że łatwo mi nie pójdzie. Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas. 
- Nie możliwe jest, aby siedziała tam, aż tyle czasu. Gdzie jest Cher?- dopytywała się. 
- A co jeśli nie mam pojęcia?- zapytałem nie do końca przekonany, czy dobrze powiedzieć prawdę.
- Idioto znowu ją zgubiłeś?! Czy ty jesteś niepoważny, ona nie zna otoczenia, nie pomyślałeś, że może jej się coś stać?! Harry nie zachowuj się jak niedorobione dziecko i wypierdalaj jej szukać!! Masz do mnie zadzwonić jak tylko ją znajdziesz. Jutro przyjadę wraz z Liamem. Czekam na telefon!- na wrzeszczała na mnie. Rozłączyłem się. Wziąłem bluzę i szybko wybiegłem z domu, kierując się... sam nie wiem gdzie. Wykrzykiwałem imię dziewczyny na wszystkie strony. Nie powiem, przestraszyłem się. Nie miałem pojęcia, w którą stronę iść. Biegałem pomiędzy wieloma obiektami. Minęło z 40 minut, a ja dalej byłem w dupie. W około było ciemno, bardzo ciemno. Bałem się o nią. Mogło stać się wszystko. Zauważyłem bransoletkę, tuż przed wejściem do lasu. Od razu chwyciłem ją, tym samym wbiegając do boru. Obracałem się jakbym tańczył, głowa latała mi wszędzie. Nagle zobaczyłem leżące ciało, niewielkiej dziewczyny. Od razu rzuciłem się na podłoże, które było bardzo wilgotne. Tak, to była Cher. Jej noga była poraniona i sączyła się z krew. Oderwałem kawałek koszulki i mocno obwiązałem wokół nogi modelki. Spojrzałem na jej twarz. Pochyliłem się i namiętnie pocałowałem, tak bardzo cieszyłem się, że nie stało się nic poważniejszego. Moje usta idealnie pasowały kształtem do ust Cheryl. Oderwałem się od niej, następnie wziąłem na ręce, otuliłem ją bluzą i przytuliłem czule do swojego nagiego torsu. Otworzyła delikatnie piękne niebieskie oczy. Wpatrywałem się w nią. Była słaba. Pocałowałem ją jeszcze raz, naprawdę nie mogłem się oprzeć. Zauważyłem, że dziewczyna powoli oddaje się w krainę snu, wyszeptała jedynie ciche "dziękuje" i zasnęła.  


* Kolejny rozdział mamy nadzieję, że wam się spodobał :) Harry i Cheryl zaczynają się dogadywać? Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej, to oczywiście zapraszamy na naszego ask'a 
komentarze=nowy rozdział + może nawet coś więcej (to zależy od was)