HARRY:
- Pragnę… – rzekła
Cher, uśmiechając się do mnie bardzo uroczo. Pocałowałem ją bez wahania. Była
teraz moja, tylko moja. Mogłem dać jej poczucie bezpieczeństwa, dotykać ją. Nie
podobała mi się jednak jej wybór. Mogła
wybrać bardziej odpowiednią osobę, lecz
chciałem spełnić jej ‘’marzenie’’ ,
zrobić to po swojemu, bardzo delikatnie i ostrożnie. Wziąłem ją na ręce i
otuliłem, niosąc ją do mojej sypialni.
Gdy już tam byliśmy ułożyłem ją sobie na łóżku, tuż pode mną. Leżała spokojnie,
wpatrując się w moje oczy. Była cudowna. Zmieniłem zdanie, cieszyłem się, że mogłem
zrobić to właśnie ja, po swojemu.
- Leż spokojnie księżniczko- powiedziałem, aby mogła zdać
się tylko na mnie, by była spokojna i nie bała się niczego. Jej drobne ciało
było przepiękne. Zacząłem zsuwać z niej spodnie, bardzo powoli jednocześnie
składając drobne pocałunki, prowadząc je od pępka w dół. Dziewczyna gładziła
moje włosy, przy czym była delikatna. Leżała w samej bieliźnie, bezbronna.
Położyłem się koło niej, przytulając tak jak potrafiłem najlepiej, aby czuła wszystko to, co czułem
do niej, czego nie potrafiłem wypowiedzieć. Głaskałem linię jej obojczyka,
przechodząc niżej. Zawisnąłem nad dziewczyną, wpatrując się w nią ponownie.
- Kocham cię Harry… Kocham cię- aksamitnie wypowiedziała,
ujmując moją twarz w swoje dłonie. Role się odwróciły, teraz ja leżałem pod
nią, zrobiła to tak szybko. Gładziłem jej policzek, nie chciałem się śpieszyć,
to miało być chwila, którą miała zapamiętać na zawsze. Moja księżniczka zaczęła
rozpinać moje spodnie, ściągając je w dół. Pozbyłem się ich i również zostałem
tylko w bieliźnie. Dobrze, że nie było tutaj Lucky, na pewno zapobiegła by
wszystkiemu jak najszybciej. Przez myśli, które dopiero co przebiegły przez
moją głowę, chciałem mieć to jak najszybciej za sobą. Cheryl znalazła się pode
mną ponownie, chciała coś powiedzieć, gdy ja przysłoniłem palcem jej usta.
Rozpiąłem zapięcie od stanika modelki, po czym ostrożnie zsunąłem go, rzucając
na ziemię. Moim oczom ukazały się dwie
idealne piersi, były cudowne tak jak Cher. Składałem czułe pocałunki, idące od
linii obojczyka, przechodziły przez jej piersi, na których zatrzymałem się na
dłużej, jednocześnie obmacując je, a zaraz delikatnie zaciskając na nich moje
dłonie. Przeszedłem niżej, krążąc kółka wzdłuż jej linii pępka. Pogładziłem jej
twarz, wracając ponownie, połączyłem nasze usta w zachłannym, namiętnym
pocałunku. Obracaliśmy się na łóżku, przytulając i pieszcząc siebie nawzajem.
Całowałem jej szyję, co chwilę delikatnie zasysając jej skórę. Zsunąłem dolną
część bielizny, odrzucając na bok, widziałem, że lekko się speszyła, na co
zaraz zareagowałem. Przytuliła mnie, całując po torsie. Pogłaskałem ją po
głowie, całując w czoło. Teraz także i ja, pozbyłem się bielizny. Zbliżałem się
coraz bardziej do Cher, powoli wchodząc w jej kobiecość. Ciche jęknięcie Cher,
dało mi do zrozumienia, że powinienem być o wiele delikatniejszy. Ona nie była
jak poprzednie, była taka delikatna i krucha, ogromnie krucha. Szepnąłem ciche
przepraszam w kierunku mojej małej.
- Jest dobrze, Harry … proszę- jęknęła ponownie, więc
zacząłem wchodzić w dziewczynę, nareszcie mogłem być tak blisko niej, jak tylko
potrafiłem. Widziałem, jak zaciska zęby z bólu, było mi jej szkoda. Pragnąłem
zakończyć to, by nie męczyła się dalej, lecz utwierdzała mnie, że jest wszystko
dobrze. Połączyłem nasze usta, aby mogła skupić na czymś innym, niż bólu.
Zacząłem poruszać swoimi biodrami, a ona zaraz uniosła się wyginając w łuk. Cicho wypowiadała moje imię, gdy ja
pogłębiałem ruchy. Widziałem, że po czasie czuła się spełniona. Wyszedłem z
kobiecości partnerki ostrożnie, składając ostatnie pocałunki. Wstałem, udając
się do toalety. Pozostawiłem dziewczynę samą, aby doszła do siebie. Nowa para
bokserek wylądowała zaraz na moim ciele. Spłukałem twarz wodą, wyszedłem z
łazienki, spoglądając w stronę miejsca naszego zbliżenia, zauważyłem czerwone
plamki na pościeli. Teraz wiedziałem, że ją skrzywdziłem, miałem nigdy tego nie
zrobić, a zrobiłem… Cheryl leżała owinięta w pościel. Podszedłem do łóżka,
kładąc się na nim.
- Tak bardzo cię przepraszam, nie chciałem. Wiedziałem, że
to zły pomysł- obwiniałem siebie, jednak nie potrafiłem być delikatny. Poczucie
winy wzięło górę. Przykrywając się kołdrą odwróciłem się.
- Harry, popatrz na mnie- usłyszałem dźwięczny głos
piękności, która spędziła ze mną dzisiejszy wieczór. Zrobiłem to, o co mnie
poprosiła.
- Nigdy, w całym moim życiu, nie było lepszego razu, ani go
nie będzie… chyba, że będziesz to ty ponownie. Kocham cię, rozumiesz?- mówiła
bardzo szczerze, widziałem to. Wierzyłem w to. Miałem coś odpowiedzieć, gdy
dostałem nagły sms od… Rose! „ Harry,
tęsknie za tobą” .
- To ta blondyna, prawda?- zapytała mnie Cher, czytając
wiadomość .
- Cher, ona nic nie znaczy. Przyczepiła się i tyle. Dobranoc
skarbie – zablokowany telefon odłożyłem na szafeczkę, następnie pocałowałem
czule modelkę, która przy zasypianiu przytuliła się do mnie. Jej perfekcyjne
ciało było przytwierdzone do mojego torsu.
- Dobranoc Harry- dodała.
* * *
CHERYL:
Obudziło mnie delikatne łaskotanie w twarz. Otworzyłam powieki i ujrzałam czerwone
plamki spadające z sufitu. Gdy mój wzrok przyzwyczaił się do światła, zobaczyłam,
że są to jednak płatki róż. Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam na
ukochanego. Leżał tuż obok mnie sypiąc na mnie kwiaty.
- Dzień dobry- powiedziałam leniwie przeciągając się. Chłopak przestał
obrzucać mnie płatkami i pocałował namiętnie w usta.
- Dzień dobry- mruknął ochrypłym głosem, nie przerywając
naszego pocałunku. Objął moją talią i posadził mnie na swoje kolana. Nie
chciałam tego przerywać. Czułam się wspaniale do momentu, kiedy przypomniałam
sobie sms ‘a, którego dostał wczorajszego wieczoru. Oderwałam się od jego ust i
wstałam z łóżka zarzucając na siebie koszulkę.
- Zrobiłem coś nie tak?- spytał zdziwiony całą sytuacją.
Spojrzałam na niego i wybuchłam.
- Wiesz takich sms’ów nie wysyła zwykła koleżanka.-
stwierdziłam patrząc prosto w oczy Harry’ego. Jego wyraz twarzy zmienił się
diametralnie z zaskoczonej na zażenowanie.
Nie spodobało mi się to. Zresztą skąd on zna takie dziewczyny. Nie
wyglądała jak niewinna dziewczynka, która chce tylko przyjaźni.
- Znowu zaczynasz, przecież ci powiedziałem, że ona dla mnie
nic nie znaczy. Ty się liczysz i nikt inny-oznajmił bokser podchodząc do mnie i
obejmując moje ciało. Stwierdziłam , że mogę mu zaufać. W końcu zdecydowałam
się z nim mieć swój pierwszy raz. Odwzajemniłam uścisk i przeprosiłam go za to,
że tak na niego wybuchłam, ale mu pierwszemu zaufałam, więc moje zachowanie
jest trochę usprawiedliwione. Wyślizgnęłam się z objęć ukochanego i poszłam do
łazienki, aby się trochę odświeżyć. Po zakończonej czynności weszłam do
sypialni, w której nie zastałam już go. W tej samej chwili usłyszałam z dołu
dźwięk telewizora. Zeszłam ze schodów i ujrzałam jak chłopak stoi przy kuchence
w samych bokserkach. Automatycznie zrobiło mi się gorąco. Gdy mnie zauważył
posłał mi jeden z tych swoich cudownych uśmiechów. Podeszłam do niego i mocno
objęłam. Czułam jak ciepło rozchodzi się po całym moim ciele. Byłam taka
szczęśliwa, że chyba nikt i nic nie mogło mi zepsuć humoru. Usiadłam do stołu,
na którym leżały naleśniki polane syropem klonowym. Trzeba było przyznać, że
potrafi świetnie gotować. Zabrałam się
do jedzenia nie spuszczając wzroku z Harry’ego. Analizowałam, każdą część jego
ciała, każdy tatuaż, każdą bliznę upamiętniającą zapewne nielegalną walkę. Moje rozmyślenia przewał mi dźwięk komórki.
Wyjęłam go nieśmiało ze stanika. Na ten ruch bokser zaczął się śmiać. Posłałam
mu spojrzenie, które mówiło ‘ Przestań się śmiać’. Odblokowałam telefon i
zobaczyłam na wyświetlaczu bardzo dobrze znane imię. „ Inwazją przyszłych
teściów zażegnana. Nadopiekuńczy narzeczony w pracy, a ja mam wizytę u
ginekologa. Chcesz może zobaczyć brzdąca?” Natychmiast odpisałam Lucky. „ No
pewnie, że tak. A na którą?” Odłożyłam telefon na stół czekając na wiadomość.
Otrzymałam ją po dłuższej chwili. „ Przyjadę po ciebie za godzinę. Jesteś w
domu, prawda?” No, to odpowiedź jej się
nie spodoba. „ Mogło tak się zdarzyć , że pokłóciłam się z Bradem i jestem u Harry’ego…” Zerknęłam na boksera i
uśmiechnęłam się ciepło. Nie podobało mu się, że go ignoruje, więc namiętnie go
pocałowałam, co ewidentnie mu się spodobało. Kolejna wiadomość. „ Moja droga
panno, pytałam się czy wszystko jest dobrze. Trzeba było mi powiedzieć,
przynajmniej bym się wywinęła od rozmowy z teściową. Będę jednak za pół
godziny. Pa x”. Odłożyłam komórkę i zaczęłam ponownie jeść.
- Możesz mi powiedzieć co jest ważniejsze ode mnie?- zapytał
Harry cały czas patrząc na mnie.
- Lucky pisała czy pójdę z nią na badania. Zaraz po mnie
przyjedzie.- oznajmiłam z pełnymi ustami .
- Czyli zostawisz mnie samego?- zaczęłam się śmiać.
Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach. Położył swoje dłonie na moich
pośladkach i zaczął całować moją szyję, okolice za uchem, a na koniec złączył
nasze usta. Nie chciałem tego przerywać, ale musiałam się jeszcze ubrać.
Poszłam na górę i wybrałam zwykłe dżinsy oraz t-shirt. Założyłam wybrane rzeczy
i ponownie zeszłam do kuchni. Usłyszałam
dzwonek do drzwi, więc pocałowałam Harry’ego na pożegnanie i wyszłam.
Zobaczyłam samochód przyjaciółki, podeszłam do niego i wsiadłam. Spojrzałam
jeszcze raz w stronę chłopaka, machając mu na pożegnanie, on uśmiechnął się i
wszedł do domu, a my ruszyłyśmy.
- Powinnaś ograniczyć szybką jazdę do minimum- upomniałam
przyjaciółkę, ona jednak tylko machnęła ręką. Dalsza część drogi minęłam na
odpowiadaniu na mnóstwo pytań dotyczących mojego pobytu u Harry’ego.
- Lucky, mogę ci zaufać prawda?- chciałam się upewnić
zadając to pytanie przyjaciółce.
- Oczywiście, że tak –odpowiedziała mi dziewczyna.
- Więc, znasz Harry’ego długo, prawda?
-Tak, coś się stało?- spytała spoglądając w moją stronę.
- Kto to jest Rose? – zapytałam wprost.
- Nie mam pojęcia, ale przypuszczam, że jakaś jego znajoma,
ma ich naprawdę wiele- rozwinęła swoją wypowiedź. Niczego się nie dowiedziałam,
ale przypuszczałam, że tak może być. Chciałam opowiedzieć jej, co stało się tej
pięknej nocy.
- Lucky, wiesz miałam swój pierwszy raz- powiedziałam
podniesionym tonem, a z mojego głosu, aż kipiało szczęście. Nie potrafiłam tego
opisać. Po tych słowach dziewczyna, zaczęła kaszleć, a raczej krztusić się
przez chwilę.
- Zaraz, zaraz. Jak to? Z kim? Kiedy?- zadawała mnóstwo
pytań naraz. Nie wiedziałam od czego zacząć.
- Wczoraj … z Harrym- imię chłopaka wypowiedziałam ciszej,
wiedząc, że nie będzie uradowana tym faktem.
- Cheryl, wiem, że jeszcze o tym nie rozmawiałyśmy, lubicie
się… ale naprawdę nie jest taki jak myślisz.- ciągnęła Lucky. Widziałam, że już
prawie dojechałyśmy na miejsce, więc nic nie odpowiedziałam. Przyjaciółka zaparkowała auto po prawej
stronie ulicy, gdzie znajdowała się przychodnia. Weszłyśmy do środka, a lekarz
zaraz poprosił nas do gabinetu. Pierwsze co zauważyłam, to maszyna do USG, która
była ogromna. Malik położyła się na specjalnym łóżku i podciągnęła bluzkę. Uśmiechnęłam
się do niej w trakcie, gdy ginekolog rozprowadzał żel po jej brzuchu. Na
ekranie pojawiło się niedawno co poczęte maleństwo.
* Nasi kochani! wspaniale, tyle kom... nawet nie wiecie jak to nas cieszy :)
zobaczymy ile będzie teraz ... liczymy na was :*
Zapraszamy was także do rozmów z bohaterami na ask.fm <3
Sprawdźcie bohaterów, ponieważ doszli nowi. <3
Fajny
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńMmm ^^
OdpowiedzUsuńSłodki ;*
Zajebisty rozdział :* ~cleo
OdpowiedzUsuńSłodki *.* czekam na next <3
OdpowiedzUsuńświetny :*
OdpowiedzUsuń