sobota, 25 października 2014

Rozdział 28

   28.Powrót?

  Jak to wiesz, kto ją skrzywdził?-  Nie wierzyłam w jej słowa. Ponownie usiadłam na miejsce. 
- Po prostu. Byłam wtedy w tym domu. Swoją drogą Harry jest naprawdę naiwny. Gdy zadzwoniłam do niego cztery miesiące temu uwierzył mi, że jestem grzeczna. -  błyskawicznie zmieniła temat. Zaczęłam wątpić czy cokolwiek wie. 
- Dorzeczy.
- Nie domyślasz się? Kto wam tak ochoczo pomagał? Kto namówił resztę żeby ją porwać na twoich oczach?- jej pytania zaskoczyły mnie. 
- Ojciec?- pomyślałam, lecz gdy spojrzałam na Rose domyśliłam się, że powiedziałam to na głos.
- On zabronił im ją tknąć. Przeceniasz go. Pomyśl, ale w innej kategorii. - powiedziała z tajemniczym spojrzeniem. Jej oczy błyszczały z napięcia. Mój umysł pracował na najwyższych obrotach. Kto mógł zrobić tak potworną rzecz?
- Chris.- nie wiedziałam dlaczego wypowiedziałam to imię. Nigdy mu nie ufałam. Spojrzałam na Rose, a ona uniosła kąciki ust. 
- No nareszcie. Nie powiem, długo ci to zajęło.- Cały czas uśmiechała się tym swoim zadziornym uśmiechem.
- Niemożliwe. Przecież on nam pomagał.- nie mogłam uwierzyć, że to on. Nie podejrzewałabym go. 
- Nie bądź głupiutka. Pomyśl, niezałatwo wam pomógł. Przypomnij sobie co ci powiedział, co powiedział Harry'emu.- mówiła tajemniczym głosem. Wyjęła z torebki 10 funtów i położyła pod filiżanką. - Zastanów się, a Stylesowi powiedz, że już za nim tęsknię.- rzuciłam jej mordercze spojrzenie. Zachichotała i wyszła z kawiarni. Siedziałam na swoim miejscu przez następne 10 minut. Cały starałam się zrozumieć. Pomagał mi ze wszystkim, podpowiadał jak oszukać ojca. To przez niego jeszcze bardziej  go znienawidziłam. Czułam się oszukana, zbesztana i zdradzona. Jak mógł nam to zrobić. Zawsze brałam na siebie całą winę, żeby Phill go nie skrzywdził. Miał być naszym przyjacielem, a stał się cuchnącym gnojem. A do tego dochodziła Rose. Wredna szmata, która zawsze musiała brać wszystko co chce. Kiedyś był Zayn teraz Harry, a potem kto? Liam? Nie zdziwiłabym się.  Słyszałam jak krew buzuje w moich żyłach. Wstałam z miejsca i pobiegłam do samochodu. Odpaliłam silnik i ruszyłam. Kierowałam się tylko w jedno miejsce. Do szpitala.
  *        *           *
Dojechałam na miejsce, po pewnym czasie. Weszłam po schodach, kierując się wzdłuż korytarza. Harry'ego tam jednak nie było. Pokój Cher to na pewno to miejsce. Aleee chwila... Co ja mu powiem? Że wzięłam jego telefon i przeczytałam SMS-y? Czy że Rose.. To nie ma sensu. Nie uwierzy mi
Zatrzymałam się natychmiast siadając na plastikowe krzesełko. W mojej głowie panowało tornado, które doprowadziło do jej zawrotów. Poczułam jak całe moje śniadanie podchodzi coraz wyżej, było mi słabo.Gdy poczułam ze powoli zaczyna mi przechodzić, poszłam do auta by moc pojechać do domu i odpocząć. Liam nie mógł się dowiedzieć co się stało, a złe samo poczucie było dobra wymówka

***
2 tygodnie później

Cheryl:
Siedziałam na sofie jak zazwyczaj, oglądając jakiś nudny serial. Po powrocie ze szpitala tak spędzałam mój czas wolny. Kariera modelki legła w gruzach, nie potrafiłabym tego dalej robić. Popijając herbatę, przyciskałam niewielkie guziki na pilocie zmieniając kanały. Ciepły koc okalał moje ciało, dzięki czemu było naprawdę idealnie.
- Cheryl jadę do sklepu, chcesz coś? - po całym pokoju uniósł się głos Harry'ego, który schodził z piętra na dół, podciągając wyżej swoje czarne rurki i poprawiając równie czarną koszulkę. Spojrzałam w jego stronę lekko sie uśmiechając
- Poproszę brzoskwinie- złożyłam swoje zamówienie, po czym wróciłam do poprzedniej czynności
- I jeszcze sok porzeczkowy- dodałam
- Dobrze kochanie, zaraz będę- podszedł do mnie składając delikatny pocałunek na mojej szyi. Nie zareagowałam pozytywnie, denerwował mnie okropnie. Nienawidziłam kiedy ktokolwiek zbliżał się do mnie, nie mężczyzna. Wiedział doskonale, lecz nadal nic go to nie ruszało.
- Zostaw mnie! Kurwa Harry ile razy ja ci mam to powtarzać?! Nienawidzę tego, rozumiesz?! Nie chce cie już widzieć! - dałam upust moim emocjom, przez co wypowiedziałam parę raniących słów, nie obchodziło mnie to jednak. Byłam po prostu zła. Chłopak wyszedł z domu bez słowa lekko przybity. Czy go pragnęłam? Tak, oczywiście, że tak. Nie potrafię, brzydzę się siebie i tego co mnie spotkało, nie potrafię ponownie zaufać, nawet jemu. Patrzyłam bezsensownie w telewizor, gdy zobaczyłam wiadomości. Mówili o wypadku, który miał miejsce tuż koło nas... Tir uderzył w samochód osobowy, czarny land rower. Obaj kierowcy zginęli na miejscu.Spodziewałam się najgorszego. To niemożliwe! Przecież to nie może być Harry, on wyszedł tylko do sklepu, po sok i brzoskwinie. Automatycznie poczucie winy zaczęło brać panowanie nad moimi emocjami. Do oczy napłynęły mi łzy, których nie potrafiłam zatrzymać. Rodzice, problemy, gwałt i teraz on. W dłoniach zaciskałam koc, próbując się opanować. Drzwi wejściowe uchyliły się, wstałam szybko by sprawdzić czy to nie przypadkiem Lucky. Moim oczom ukazał się Harry, po prostu on. Stał uśmiechnięty wpatrując się we mnie. Podbiegłam do niego jak najszybciej potrafiłam, rzucając na szyje.
- Nie rób mi tego więcej! Słyszysz nie możesz! - szlochałam w jego klatkę piersiową, będąc do niej mocno przytulona. Odchyliłam głowę, patrząc mi prosto w oczy. Niespodziewanie złączyłam nasze usta w namiętnym i pełnym uczucia pocałunku.
- Nie rób mi tego, tak bardzo cie kocham, nie mogę stracić. Pogłębiałam nasza namiętność, brakowało mi tego, cholernie. Jego ciepłych, malinowych ust, spojrzenia i dotyku. Przykładając ręce na moje biodra, odsunął mnie kawałek od siebie, patrząc w oczy.
- Będziesz żałowała skarbie. A co powinienem zrozumieć?
- w wiadomościach podali, że był wypadek na drodze tuż koło twojego domu. Myślałam, że ty .. - nie dokończyłam

- Naszego domu Księżniczko - uśmiechnęłam się nieśmiało i poszłam do sypialni, po rzeczy by moc wziąć kąpiel.

HARRY:
Leżałem na łóżku w naszej sypialni, myśląc o dzisiejszym wydarzeniu. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, co miało miejsce pół godziny temu. Nareszcie mogłem poczuć smak jej ust i ciepło jej ciała, bez odrzucenia. Iphone leżący na szafeczce nocnej z mojej strony, zaczął wibrować, co oznaczało przychodzącą wiadomość. Wysunąłem dłoń by moc chwycić telefon. Odblokowałem wyświetlacz, po czym ujrzałem nazwę właściciela wiadomości " Hej Harry. Śpisz? Nie mogę zasnąć. Pamiętasz jak zawsze przy tobie zasypiałam, gdy ty błądziłeś delikatnie po moim ciele? Brakuje mi tego. Tyle razem przeszliśmy. Tęsknię Rose x "
To ona, naprawdę ona. Pamiętam tą miłość. Odeszła i zostawiła mnie. Kochałem ją jak nikogo w swoim życiu, to ona pozbawiła mnie tej umiejętności. Nie chce jej obwiniać, nie mogę. Zamknąłem oczy i przypominałem sobie w myślach jak to było kiedyś. Postanowiłem odpowiedzieć. " Witaj Rose x pamiętam to, pamiętam także jak odeszłaś. Tęskniłem za tobą, dalej tęsknię, ale nie tak samo. Harry xxx"
Wydałem całą treść. Drzwi od łazienki zaczęły się uchylać, wiec blokując telefon i wyciszając jego dźwięk, odłożyłem go z powrotem na szafkę. Moim oczom ukazała się Cher i pięknej, jasnej, satynowej piżamie. Posłałem jej całusa, lecz odwróciła wzrok. Miałem dość tego jak reaguje. Minęło sporo czasu, a wiem ze nigdy bym jej nie skrzywdził. Zeszła na dół, tam gdzie spała po powrocie. Ułożyłem się wygodnie, by moc zasnąć.
- Harry?- usłyszałem głos mojej ukochanej, nikt nie miał tak czystego i aksamitnego głosu. Nie chciałem jednak reagować zbyt nagle
- Co chcesz? - cicho mruknąłem, cały czas nie zmieniając pozycji.
- Mogę spać z tobą, tutaj? - szepnęła niepewnie, coraz bardziej wyciszając głos.
- Jeśli chcesz- małostkowo burknąłem. Dziewczyna delikatnie wślizgnęła się  pod kołdrę, zostawiając jednak miedzy nami dystans. Minęła chwila, ale ja nie spałem. Była zbyt blisko, a ja nie mogłem przytulic jej tak mocno jak chciałem i potrzebowałem.
- Złapiesz mnie na rękę? - spytała po chwili.
- Teraz?!

*12- next i link do ask.fm jeśli chcecie powiedzieć cos bohaterom, nam lub zadać pytanie

15 komentarzy: