niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 34

               piosenka: https://www.youtube.com/watch?v=48qwvBkpw1g

34. Zostań ze mną

   CHERYL:
- Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, ale jej stan cały czas nie jest stabilny i na razie utrzymujemy ją w śpiączce farmakologicznej oraz  jest pięćdziesiąt procent szans, że nie będzie chodzić.- po tych słowach poczułam jak gorąca fala rozpływa się po całym moim ciele. To niemożliwe. Nie wyobrażam sobie tej promiennej, szalonej dziewczyny, która całe swoje życie spędzi przykuta do wózka albo co gorsza umrze. Usiadłam na krzesło, zakrywając twarz rękoma. Usłyszałam jak o czymś rozmawiają, ale ja nie rozumiałam ani jednego słowa. Łzy nie mogły opuścić moich oczu. W tym momencie nic nie czułam. Wszystkie emocje opuściły moje ciało. Dlaczego te wszystkie rzeczy musiały spotkać akurat mnie. Szczerze zaczęłam się do tego wszystkiego przyzwyczajać. Traciłam wszystkich na których mi zależało czułam jak ktoś kładzie rękę na moje ramie. Zerknęłam w te stronę spodziewając się, że ujrzę Harry'ego, ale ku mojemu zaskoczeniu na krześle obok siedziała Lucky. Uśmiechnęła się do mnie smutno, a ja zrozumiałam, że mnie przeprasza. Przytuliłam się do niej, bo potrzebowałam tego i jej. Była moją najlepszą przyjaciółką, a ja ją traktowałam jak zabawkę.
- Będziesz mogła do niej iść później, dobrze?- spytała głaszcząc mnie po głowie. Kiwnęłam głową na znak, że wszystko zrozumiałam. Przerażało mnie, że teraz ja będę musiała grać siostrę, matkę  i ojca. Nadal nie mogłam wydobyć z siebie żadnej łzy co mnie przerażało. W środku czułam pustkę, jakbym razem z Brad'em straciła kawałek siebie. Szał ogarniał mnie od środka, a w głowie rodziło się jedno i to samo pytanie co chwilę temu. Dlaczego to musiałam być ja? Traciłam bliskich, a wraz z nimi zatracałam się w sobie. Wiedziałam, że będę mogła liczyć na przyjaciół. Cały czas przerażała mnie myśl co mogę zrobić dla Charlie, aby znów mogła chodzić. Odsunęłam się kawałek od Lucky, żeby spojrzeć na towarzyszy. Zamurowało mnie, gdy ujrzałam jak Niall stoi pod drzwiami sali operacyjnej i patrzy w odległy punkt, a z oczu kapią mu łzy. Cały czas byłam w objęciach przyjaciółki. 
- Pójdę po kawę- oznajmiła i powoli odeszła w stronę automatu. Ponownie rozejrzałam się po twarzach najbliższych osób. Miło było pomyśleć, że nie jestem sama ze wszystkimi problemami. Po chwili  wróciła Luck z siedmioma kawami. Rozdała każdemu i ponownie zajęła miejsce obok mnie. Czekaliśmy w milczeniu. Czas jakby zatrzymał się w miejscu. Minuta mijała za minutą, a ja dalej nie wiedziałam nic więcej o Charlie. Harry nerwowo chodził w kółko po korytarzu zerkając na mnie. Gdy na niego patrzałam czułam się podle. Przed oczami miałam jego z tą cholerną czerwoną szminką na kołnierzu. Wybaczyłam mu, ale zawiódł mnie i nie mogłam mu tak od razu wybaczyć, zresztą teraz najważniejsza dla mnie była Charlotte i tylko ona się liczyła. Po długim czekaniu nareszcie nadszedł lekarz. Wstałam z miejsca co uczynili wszyscy oprócz Zayn'a, który zasnął z głową opartą o ścianę. 
- I co z nią?- zapytał Niall  nie pozwalając nikomu dojść do głosu. 
- Nic nowego. Jeśli przeżyje tę noc możemy mówić o cudzie.- powiedział, a ja nie mogłam złapać oddechu. Jak to jeśli przeżyje?! Ona musiała żyć i nic więcej się nie liczyło.
- Możemy do niej iść?- spytałam ledwo wypowiadając każde słowo przez wielka gule, która powstała mi w gardle.
- Jest teraz na OIOM'ie, więc może tam wejść tylko jedna osoba i to z rodziny. - stwierdził, spoglądając na mnie z troską. 
- Chociaż z jedną osobą. Nie chce być tam sama.- oznajmiłam pewnym siebie głosem. 
- No dobrze, ale tylko dwie osoby.- byłam mu wdzięczna, więc uśmiechnęłam się ciepło w jego stronę. Harry podszedł do mnie myśląc, że to z nim chce iść, ale to nie była prawda. Odepchnęłam go delikatnie ręką i spojrzałam na Niall'a. 
- Chodź.- rzuciłam krótko, a on kiwnął głową na znak podziękowania. Złapałam go za rękę i ruszyliśmy za lekarzem. Prowadził nas krętymi korytarzami, aż dotarliśmy pod drzwi z napisem "OIOM". 
- Musicie założyć fartuchy.- rzucił doktor wskazując na wieszak zapełniony zielonymi pelerynami. Wzięłam jeden i narzuciłam na ramiona, i to samo uczynił mój towarzysz.  Weszliśmy do sali i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przede mną leżała dziewczyna z rurkami wychodzącymi z jej gardła i ciała, na twarzy miała wiele siniaków i zadrapań. Po sekundzie zrozumiałam, że to moja mała siostrzyczka. Wyglądała jak trup, a jednymi oznakami była unosząca się klatka piersiowa. Usiadłam na krzesełku obok łóżka i ujęłam jej bladą rękę. Chłopak dosunął sobie taboret po drugiej stronie łóżka i również chwycił ją za dłoń jednocześnie głaszcząc po policzku. Mimowolnie łzy pociekły mi po policzku. Nie mogłam wydobyć żadnego słowa przez ściśnięte gardło. Patrzyłam na nią i nie wiedziałam co zrobić, ani jak jej pomóc. Nienawidziłam siedzieć bez czynnie, więc ta sytuacja była dla mnie... komiczna. Kiedy tak dumałam usłyszałam cichy, męski głos. Zerknęłam na Niall'a.  Szeptał jej coś na ucho,a z oczu wylewały mu się łzy. Odsunął głowę, a z jego ust wylały się słowa, które poruszyły moje serce jak żadne inne. 
- Zostań ze mną. Proszę Charlie. Zostań ze mną. 
Moje emocje dobiły zenitu. Wstałam i wybiegłam z sali wpadając prosto w ramiona Harry'ego i wtulając się w jego klatkę piersiową dałam upust łzom i wszelkim emocjom. On objął moje ramiona najmocniej jak mógł, całujących moją skroń.
- Kocham cie Cher, spokojnie - powiedział aksamitnym jak i zachrypniętym głosem.

*Kochani, jest kolejny rozdział mimo braku 20 komentarzy niestety
Jest kilka spraw ask, przeznaczony do pytań bądź konwersacji z bohaterami nie jet odwiedzany :( 
Mało osób czyta :(
Ale fajne, że ktokolwiek go czyta ...
Teraz 16kom= nowy
Lajkujcie także nasza stronę na facebook'u :)

3 komentarze:

  1. jej tak się cieszesz że w końcu nowy ;3 świetny !!!!!
    i nie przejmuj się małą ilością kom niektórym sie po prostu nie chce ;3
    także pisz to opowiadanie OBOWIĄZKOWO !!!!!!
    czekam na next ! życzę weny :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg!! Nie no ona MUSI przeżyć!! Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń