niedziela, 21 września 2014

Rozdział 25

                                25. Strach czy szczęście...

LUCKY: 
  Telefon spoczywał głęboko w kieszeni moich spodni. Byłam poddenerwowana. Mój ojciec był nieprzewidywalny, nikt nie miał pojęcia co w danej chwili wymyśli. Wyszłam z domu, nie tracąc ani chwili dłużej.Miałam szczęście, ponieważ Louis po zakończonej marchewkowej uczcie zasnął. Czułam się tego dnia wyjątkowo źle. To nie nieuniknione, aby on nie zauważył, że jestem w ciąży. Pogładziłam delikatnie coraz większy brzuch i uśmiechnęłam się pod nosem. Szłam przed siebie, kierując się do kawiarni, gdzie miała spotkać się z ojcem. Powoli zbliżałam się do wyznaczonego miejsca. Przemierzałam uliczki, rozglądając się wokoło, w dalszym ciągu gładziłam "mieszkanie mojego maleństwa". Dotarłam na miejsce, po czym dosiadłam się do mężczyzny w garniturze, z którym niestety byłam spokrewniona. Phill spojrzał na mnie, a później na mój brzuch. Otworzył szeroko oczy, lecz ja tylko chłodno się uśmiechnęłam. 
- No, więc po co przyszłaś. Chyba nie stęskniłaś się za ojcem.- zaczął. Wiedział po co przyszłam, a tym zdaniem zepsuł mi humor do końca. 
- Dokładnie wiesz, dlaczego przyszłam. Po co ją porwałeś? Co ci to da?- zalewałam go pytaniami, a wściekłość narastała z każdą wypowiedzianą przeze mnie sylabą.
- Ale ty już wiesz. Widzę to w twoich oczach. Chodzi mi o serce.- miał rację. Doskonale wiedziałam czego tak bardzo pragnie. Akurat tak się składało, że ta rzecz jest w mojej torebce. Na tą myśl delikatnie przygniotłam torebkę.
- Ona go nie ma. Zresztą nie odda ci go. Ale możemy pójść na kompromis- spojrzałam na niego i widziałam, że zainteresowałam go.
- Mów dalej.
- Oddaj mi ją. Pojechali tam Liam, Harry i cała reszta. Niech nie stanie się im krzywda. Nie pokaże naszyjnika nikomu. Zniszczę go.- mówiłam szeptem, aby nikt nas nie usłyszał.
-Jeśli tego nie zrobisz to telefon, jeden telefon może zmienić wszystko - odpowiedział cały czas patrząc na mnie swoim podłym uśmieszkiem.
- Skąd mam mieć pewność? -zapytałam przedłużając każdą literę.
- Zaufaj mi moja droga. Ale jest warunek, musisz dla mnie coś zrobić ...
- Co takiego?- spytałam podejrzliwie patrząc mu w oczy.
HARRY:
  Jechałem bardzo szybko. Chciałem móc w końcu mieć Cheryl przy sobie. Prędkość zwiększała się coraz bardziej i bardziej. Za plecami słyszałem rozmowę Zayn’a, Niall’a ,Liam’a i Brad’a. Nie potrafiłem się na niczym skupić. Dodawałem więcej gazu, pragnąc być już na miejscu i zrobić to, co uważam za słuszne.
- Harry, nie przesadzaj. Jedziesz już 120 to zbyt dużo- w tle rozległ się głos Liam’a. Zacisnąłem  dłonie na kierownicy, nie mogąc opanować złości…ale czy to faktycznie była złość? Nie wiedziałem co czułem. Postanowiłem nie zwracać uwagi na ostrzeżenia przyjaciela. Pędziłem ulicami Londynu, kierując się do odległego o 2 godziny domku w lesie. Pamiętałem tamto miejsce. Jedna myśl, która na okrągło krążyła w mojej głowie to świadomość, że nic jej nie będzie. Plan, który sobie wyobrażałem miał być idealny, przyjadę, zabiorę ją i odjedziemy. Jednakże scenariusz szykował się o wiele inny. Nie ufałem Chrisowi. Miał w sobie coś, co mnie odrzucało. Spojrzałem na zegarek, z którego wynikało, że jedziemy już dobre półtorej godziny jak nie więcej. Zwolniłem i wyłączyłem długie światła, tym samym wjeżdżając w boczą uliczkę. Droga prowadziła w głąb lasu. Byłem przekonany, że nie długo wszystko się ułoży. Odnajdę ją i będzie nareszcie dobrze… A co jeśli nie nie będzie jej tam? A jeśli nie ma jej już nigdzie? Odeszła … Po moim poliku spłynęła pojedyncza łza, którą szybko przetarłem ręką. Zaparkowałem na polanie, ukrywając pojazd w zaroślach.
- Poczekajcie tu. Dam wam znać i wtedy podjedziecie pod dom.- oznajmiłem chłopakom, co mają robić. Nie potrzebowałem pomocy.
- Zwariowałeś? Przecież jest tam cała obstawa, nawet ty nie dasz im rady.- wtrącił się Liam, kiedy miałem opuścić samochód. Wzruszyłem ramionami, po czym otworzyłem drzwi, wychodząc ze środka.
- Harry, tam jest moja siostra. Chcesz czy nie chcesz, ale ja też idę. – powiedział Bradley, a ja znowu wzruszyłem ramionami. Liam wraz z Zayn’em zostali w aucie. Szedłem przed siebie, a tuż za mną brat Cher. Po kilku minutach ujrzałem nie za dużą chatę, która była słabo oświetlona. Na zewnątrz nie było nikogo. Rolety były zaciągnięte w dół. Podszedłem tuż do drzwi. Przywarłem plecami do ściany i obróciłem głowę w lewą stronę, tak bym mógł usłyszeć rozmowę.
„ –Czwórka
- Trzy czwórki, ale możesz mnie sprawdzić
- Nie widzę takiej potrzeby, haha. Dwie piątki.
- Nie mam kart! Wygrałem! Grajcie panowie, a ja idę zobaczyć co słychać i naszej małej dziewczynki, hahaha”
Czułem jak wzrasta we mnie złość, przez co moje dłonie zacisnęły się w pięści. Obróciłem głowę w przeciwną stronę, chcąc zobaczyć co robi Bradley. Niestety zamiast niego zobaczyłem Nialla, Liama wraz z Bradem. Wywnioskowałem, że Zayn został w samochodzie. Kiwnąłem głową, aby dać im znak, że wchodzimy . Jednym zwinnym ruchem, kopnąłem drzwi, które z hukiem otworzyły się, trzaskając o wewnętrzną ścianę. Niall z Liamem wbiegli do środka od razu obezwładniając pierwszych napotkanych mężczyzn. Po chwili także ja tam byłem. Od razu kierowałem się do piwnic. Jednak droga nie była prosta. Biegłem przed siebie, następnie po schodach w dół. Obróciłem się chwilowo, aby zobaczyć czy Brad jest za mną.
- Kurwa! – krzyknąłem, gdy poczułem czyjąś pięść na swojej twarzy. Przyłożyłem do niej dłoń, ujrzałem krew, ale nie to było teraz ważne. Uderzyłem przeciwnika w twarz, tak jak wcześniej on zrobił to mi. Upadł na ziemię. Podszedłem bliżej, byłem okropnie zdenerwowany na tego skurwiela. Zacząłem okładać go pięściami, będąc nad nim.Zadałem jeszcze parę ciosów. Moje dłonie były całe w jego krwi. Chciałem go rozszarpać na miejscu. Kopnąłem brutalnie jego prawie bezwładne ciało. Obawiałem się jednego, że Cheryl ... Styles, ona tu jest ogarnij się do cholery! Po chwili moja pięść ponownie wylądowała na jego brzuchu, a nogi mocno skopały twarz. Mężczyzna leżał na ziemi, zwijając się z bólu. Szedłem dalej, gdy usłyszałem strzał! Natychmiast przyspieszyłem, nawet się nie odwracając. Ostatnie schody, poprowadziły mnie do pomieszczenia, którego drzwi były zamknięte. Nie zwracając na nic uwagi, otworzyłem je…. I ujrzałem ją… siedziała skulona w kącie, na jakiejś szmacie. Była naga. Jej poranione i posiniaczone ciało przyprawiło mnie o dreszcze i poczucie winy. W kilka dni ze zdrowej kobiety została, wychudzona i skrzywdzona dziewczynka. Podszedłem bliżej z nadzieją, że spojrzy na mnie, lecz tak się nie stało.
- Cheryl … - powiedziałem łagodnie, ale mój głos nie zabrzmiał tak jak tego chciałem. Podbiegłem do niej, po czym przykucnąłem. Uniosłem w górę jej głowę. Moim oczom ukazała się blizna i posiniaczone policzki. Z oczu spływały łzy.
- Cheryl, księżniczko to ja- ponownie zwróciłem się do dziewczyny. Przyłożyłem dłoń do jej twarzy, delikatnie gładząc ją, ale ona zaraz wyrwała się z mojego dotyku. Reakcja modelki zdziwiła mnie. Skuliła swoje maleńkie ciałko bardziej, po czym przysunęła się bliżej ściany. W pomieszczeniu było bardzo zimno. Zdjąłem swoją skórzaną kurtkę i okryłem ją,próbując podnieść z ziemi.Na próżno. Odepchnęła mnie wraz z kurtką, którą wyrzuciła w przeciwną stronę.
- To ja Harry- zwróciłem się do niej. Byłem zdezorientowany.  Nie wyglądała na zadowoloną. Nie okazywała żadnych emocji, prócz jego gestu, który wykonała. Wiedziałem, że zaraz możemy mieć większe kłopoty. Wbrew woli dziewczyny, wziąłem ją na ręce i okryłem tą cholerną kurtką. Mocno zacisnąłem dłonie, abym jej nie upuścił. Szarpała się, kopała mnie, płakała, wyrywała. Bolał mnie każdy jej ruch, bo nie dawno wszystko było dobrze. Każdy dzień rozpoczynał się pocałunkiem. Było cudownie, właśnie...było. Wyniosłem ją z pomieszczenia. Znajdowaliśmy się na korytarzu.
- Puść mnie! Zostaw! Nienawidzę was!- wykrzykiwała, próbując coś wskórać. Na marne. Jej słowa raniły, ale najważniejsze było dla mnie bezpieczeństwo Cher, więc puszczałem obelgi mimo uszu. W piwnicy po drodze zauważyłem boczne wyjście, którym od razu się udałem. Tuliłem Edwards do siebie, próbując ogrzać ją chociaż trochę, lecz ona na to nie pozwalała. Dalej szarpała się, więc pogłębiłem swój uścisk bardziej. Czułem mocny ból w przedramieniu, ale to nie było teraz ważne. Biegłem zaroślami z modelką na rękach, gdy dotarłem do auta. Na tylnych siedzeniach posadziłem Cheryl i zapiąłem jej pasy, zakładając jej moją kurtkę i zamykając drzwi, tak by nie mogła się wydostać. Z bagażnika wyjąłem koc, którym została okryta. Miała spuszczoną głowę i płakała.  Usiadłem tuż obok niej, wcześniej zawiadamiając sms-em chłopaków, że jesteśmy w samochodzie. Podałem jej wody, ale odepchnęła moją rękę.Spojrzałem na jej nadgarstki, na których spoczywała zaschnięta krew. Co oni z nią zrobili?! Jak mogłem do tego dopuścić?! Myśli plączące się w mojej głowie, tym razem nie dawały upustu emocjom. Nagle poczułem pieczenie w przedramieniu ponownie, lecz kolejny raz nie było to dla mnie zbyt ważne. Chciałem dowiedzieć się co oni jej zrobili, ale nie miałem pewności, czy ona cokolwiek pamięta, wie... 

- Skarbie pamiętasz mnie? - zadałem pytanie wpatrując się w maleńką sylwetkę, skuloną w tyle samochodu, łkającą z nie wiadomego dla mnie powodu. 


Kochani kolejny rozdział :)! 
podoba wam się? Tym razem komentarze pojawiły się szybciej o wiele <3 dziękujemyyy!! 
stawiamy wam wyzwanie, które pewnie my wygramy, ale możemy sprawdzić...więc jeżeli pojawi się tu 15 lub więcej komentarzy, to w weekend wstawimy dwa lub trzy rozdziały :D co wy na to? 
Zapraszamy także na ask.fm by móc zadać pytania bohaterom lub autorką 
Kochamy was!! 
15 lub więcej = next 

16 komentarzy:

  1. Świetny ^^
    Czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. O boże ale super !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny naprawde :* Szkoda dziewczyny :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna dziewczynaa, next

    OdpowiedzUsuń
  5. Amazing! Next please

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg zajebisty cudowny wspaniały jcfkd?f?d brak mi słów ~alice

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak tylko pojawi się 15 kom to kochanie rozdział natychmiast się pojawi :)
    W razie pytań bądź chęci popisania z bohaterami zapraszam na ask.fm :)
    Kate x

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochammmmmmmmmmm

    OdpowiedzUsuń
  9. Prosze Was wstawcie juz

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow! :*
    Next, please ! ...

    OdpowiedzUsuń