19. Rany
CHERYL:
- Kocham cię Harry...- wypowiedziałam patrząc chłopakowi prosto w oczy, po czym usiadłam na niego okrakiem, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Wydawał się bardzo zaskoczony. Przeniosłam dłonie na jego twarz, ujmując ją. Musnęłam niebiańskie wargi chłopaka, każdy jeden pocałunek odwzajemniał, z czasem zaczęłam je pogłębiać. Gładziłam delikatnie jego policzki.
- Cher...- jęknął.
-Cheryl, poczekaj- zwrócił mi uwagę, tym samym odtrącając mnie ostrożnie. Spuściłam wzrok, ponieważ wcale nie chciałam tego kończyć. Nic nie powiedział, patrzał jedynie w moją stronę, tym samym gładząc moje ramię. Obróciłam się gwałtownie i czym prędzej wstałam z ciała boksera, kierując się do wyjścia. Nie miałam najmniejszego zamiaru się odwracać. Szłam prosto przed siebie. Czułam się odrzucona. Moje słowa były szczere, nigdy nie mówiłam tego, tak naprawdę. Właściwie nikomu tego nie mówiłam, nie było takiej osoby. Poczułam jak łza, spływa po moim policzku.Trzasnęłam głośno drzwiami tarasowymi, po czym przysiadłam na ziemi, skulając swoje ciało. Wyciągnęłam paczkę papierosów wraz z zapalniczką, odpalając pierwszego.Zapalałam jeden, po drugim, słysząc w tle wykrzykiwane moje imię, na próżno. Nie myślałam o niczym, chciałam zniknąć stąd raz na zawsze.
- Księżniczko tu jesteś, szukałem cię...- powiedział zdyszany Harry. Nie zareagowałam. Kończyłam właśnie ostatniego papierosa z paczki, więc tak jak poprzednie zgasiłam go, przykładając z początku ostrożnie do ręki, a następnie mocno wciskając. Ledwo słyszalnie jęknęłam, z powodu gaszonego palonego tytoniu na skórze.
- Co ty do cholery wyrabiasz?!- wrzasnął. Złapał mnie za nadgarstek, ciągnąc w górę. Od razu znalazłam się w pozycji stojącej. Chłopak podciągnął mój rękaw od jasnego sweterka przekładanego przez głowę, gdzie ukazały się wszystkie moje blizny, nie tylko po gaszonych papierosach. Ostrożnie przejeżdżał po każdej z nich.
- Dlaczego?- szepnął zachrypłym głosem, tym która tak bardzo kochałam. Wyrwałam swoją rękę z jego objęć, delikatnie pocierając obolałe miejsce. Odwróciłam się do niego plecami, zaczynając szlochać. Wszystko po kolei powracało. Momenty, które jako mała dziewczynka przeżyłam odbijały się na teraźniejszości. Pragnęłam wszystkie myśli plączące się w mojej głowie odepchnąć na bok, lecz nie potrafiłam. Brzydziłam się tym człowiekiem, który tak bardzo nas skrzywdził, pozbawiając rodziców... łzy coraz bardziej pragnęły sączyć się z moich oczu. Czułam się bezsilna. Dawałam upust emocją niekontrolowanie. Poczułam nagle czyjeś dłonie na moich biodrach, które oplatały moją talię wokół. Nie chciałam, by ktokolwiek mnie teraz dotykał, próbowałam je odepchnąć, lecz nie dawałam rady. Harry przysunął moje małe ciało bliżej siebie i przytulił z całej siły od tyłu do siebie. Uścisk był tak mocny, że ledwie co mogłam się poruszyć. Wyrywałam się, płakałam, lecz na nic to nie nie opłaciło. - Nie puszczę cię skarbie, do póki się nie uspokoisz- szepnął cichutko, a jego ochrypły głos cudownie rozbrzmiewał unoszony dalej przez wiatr. Trwaliśmy już tak od paręnastu minut. Zaczęłam dochodzić do siebie. Bokser poluzował swój uścisk i obrócił mnie do siebie, w dalszym ciągu nie puszczając. Ujął moją twarz w swe dłonie, po czym złożył czuły, namiętny pocałunek na moich ustach. Nie spoglądając na chłopaka, od razu wtuliłam się w jego umięśniony tors, układając głowę na wgłębieniu tuż pod obojczykiem, gdzie ledwie dosięgałam.
- Chodź księżniczko, powinnaś odpocząć- szepnął, tym samym łapiąc mnie za rękę zaczął prowadzić do salonu. Usiedliśmy na kanapie. Usiadłam obok Harry'ego i podwinęłam nogi pod samą szyję. Styles jednak położył mnie koło siebie i starannie okrył kocem. Wtuliłam się w chłopaka ponownie, gdy on pocałował mnie w czoło. Gładziłam jego tors przez koszulkę, analizując każde wgłębienie oraz wypukłość.
- Jesteś taka piękna, wiesz?- podniosłam wzrok, gdy usłyszałam słowa mojego "ochroniarza"
- Nic nie odpowiedziałeś...- podjęłam temat rozpoczęty przeze mnie w sypialni, po czym przysunęłam się jeszcze bliżej chłopaka. Otulił mnie swoim ramieniem, ponownie całując, tym razem jednak po linii obojczyka.
- Nie bawię się w związki gwiazdko- po ty słowach, miałam ochotę wstać, ale nie pozwolił na to. - daj mi skończyć... jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką spotkałem, nie znam cię za dobrze, lecz coś ciągnie mnie do ciebie. Jesteś w-wa-ważna-a- wydukał.
- Jestem?- spytałam delikatnie
- Tak skarbie. Harry objął moje ciało, uniósł w górę, sadzając na swoim. Położyłam się, aby móc kolejny raz móc poczuć jego usta na swoich. Czułam się szczęśliwa.
HARRY:
Sam nie wierzyłem w słowa, które wypowiedziałem tu i teraz. Ale jednak, nie chciałem ukrywać prawdy. Od początku coś mnie ciągnęło do tej dziewczyny. Wiedziałem w pewnym stopniu ile przeszła. Chciałem dać jej siłę na kolejne dni, tak jak poczucie bezpieczeństwa. Nie chciałem jej jednak okłamywać, co do moich wcześniejszych zamiarów, ale to była przeszłość. Cieszyłem się trwającą chwilą. Zacząłem namiętnie całować Cher po szyi, przechodząc delikatnie do linii obojczyka jak i zarysach twarzy. Każdy pocałunek był prawdziwy. Byłem zły na nią, za to co robi, lecz nie chciałem psuć chwili rozkoszy. Złapałem modelkę w tali przyciągając jak najbliżej siebie, pragnąłem, aby była moja tu i teraz. Jedną ręką złapałem ująłem jej nadgarstek, przyglądając się blizną.
- Przestań! Nienawidzę ich, są straszne- syknęła.
- W takim razie dlaczego to robisz?- spytałem widząc, że nie uzyskam odpowiedzi. Cher spuściła głowę. Całowałem każdą bliznę po kolei, delikatnie zasysając. Widziałem w nich cały ból, z jakim ona musiała się borykać. Pragnąłem przenieść całe cierpienie na siebie. Byłem ciekawy jej życia.
- Gwiazdko, potrzebujesz coś?- chciałem dać jej wszystko, to co mogłem i to czego nie.
- Tak- odpowiedziała. Spojrzałem jej prosto w oczy bardzo zaciekawiony.
- Co takiego?
- Ciebie...teraz - nie miałem pojęcia co w danej chwili postanowić. Miałem zacząć odpowiadać, gdy zadzwonił telefon. Sięgnąłem do kieszeni. Na wyświetlaczu pojawiło się imię przyjaciółki "Lucky". To musiało być coś ważnego. Natychmiast odebrałem.
- Cześć Luck. Co się stało?- zadałem pytanie bardzo zaciekawiony.
- Harry, mamy problem .... - te słowa nie wróżyły nic dobrego.
Kochani! Tak prezentuje się kolejny rozdział. Bardzo przepraszamy, że taki krótki :c. Więcej będzie działo się w kolejnym, ale może być? :) Liczymy na wasze opinie :*
10 kom< mile widziane więcej> = nowy rozdział < nowego nie będzie, jeśli ilość komentarzy nie będzie się równała wyznaczonej, skarby :) >
jeśli są jakiekolwiek błędy również przepraszamy
Cudny *.* Pisz next ♥
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy :*Jestem Ciekawa co dalej będzie z Cher .I co tam Lucky mapiosała, z niecierpliwością czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńBoski ^^
OdpowiedzUsuńMimo tego, że krotki to bardzo ciekawy ^^
Juz czekam na 20 rozdzial :*
Świetny !! :*
OdpowiedzUsuńFajny rozdział<3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział tak jak reszta kocham twojego bloga czekam na next :*
OdpowiedzUsuńBoże jak ja was kocham <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział mimo długości :)
Czekam na kolejny :*
Już następny! Proszę!!!
OdpowiedzUsuńSuper *.* czekam na następny.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwa na kolejny *.*
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na next ~cleo
OdpowiedzUsuń