9. Sprawiedliwość
CHERYL:
Chciał wstać i przytulić
mnie, gdy nagle do sali wbiegł nie kto inny jak… Bradley. Po jego minie było
widać, że się w nim aż gotuje ze złości. Podszedł do Harry’ego, który siedział
obok mojego łóżka na krzesełku i szarpnął go za bluzkę jednocześnie rzucając na
ziemię. Chłopak szybko podniósł się z podłogi i ruszył w stronę mojego brata. Zaczęli się szarpać. Nie wiedziałam co się dzieje, wszystko działo się zbyt szybko. Krzyczałam, aby przestali lecz nikt mnie nie słuchał. Co miałam zrobić? Nie mogłam wstać, by ich rozdzielić przez wszystkie płyny podłączone do mojej ręki. Widziałam jak z wargi Harry'ego leci krew. Tliła się we mnie nadzieja, iż ktokolwiek zauważy to i przyjdzie w porę z pomocą zanim zrobią sobie coś gorszego. Na szczęście nie musiałam długo czekać, ponieważ do pomieszczenia wszedł Liam wraz z Lucky. On od razu zareagował na zamieszanie i rozdzielił chłopaków w porę.
- Spokojnie panowie! Jesteście w szpitalu a nie na ringu, moglibyście się nie zapominać!- burknął Liam w stronę zdyszanych znajomych. Spojrzeli na niego z pod byka, w tym samym momencie Lucky posłała mi ciepły uśmiech i pociągnęła Harry'ego za koszulkę kierując do wyjścia. Odwróciłam wzrok od mojego brata, patrząc w zupełnie inną stronę. Nie mogłam zrozumieć dlaczego go zaatakował, przecież mi pomógł. Leżałam na szpitalnym łóżku rozmyślając nad plączącymi się w mojej głowie pytaniami i odpowiedziami na nie. Po chwili poczułam ciepło na mojej dłoni, zwróciłam się w kierunku osoby wykonującej ten przyjemny gest. Ujrzałam Charlie delikatnie ukazującą swe białe perełki. Odwdzięczyłam uśmiech. Dziewczyna usiadła tuż obok mnie.
- Jak się czujesz kochana? - zapytała łagodnie, a ja w jej głosie i tak wyczułam, że coś ode mnie oczekuje.
- Lepiej, dziękuję. Co byś chciała? - udzieliłam odpowiedzi na jej pytanie, jednocześnie próbując zorientować się czego oczekuje. Ona uśmiechnęła się tylko i lekko speszyła, tym samy opuszczając głowę w dół.
- Wiesz, nasza szkoła organizuje wycieczkę do Paryża, a Bradley nie pozwala mi jechać, ponieważ uważa, że coś się stanie.- zakańczając dialog Lottie wpatrywała się we mnie błagalnym spojrzeniem. Nie miałam pojęcia co jej odpowiedzieć, pragnęłam z całego serca, aby pojechała pozwiedzać i zobaczyć kawałek świata, jednak wiek siostry, jej nie dojrzałość do pewnych spraw uświadamiały mnie, że nasz brat podjął słuszną decyzje.
- Charlotte, bardzo bym chciała, abyś tam pojechała, ale sądzę, że Brad ma rację.- uświadomiłam siostrę, widziałam po jej minie, że nie na taką odpowiedź czekała. Kiwnęłam głową, po czym przytuliła mnie, jednocześnie drugą ręką podnosząc torbę leżącą obok niej. Zarzuciła ją przez ramię posyłając mi kolejny uśmiech i wychodząc bez słowa. Całej sytuacji przyglądał się Liam, który stał zaraz przy drzwiach wejściowych do pokoju 46. Podszedł w wolnym tempie, stawiając krzesełko koło mnie. Zajął miejsce i z uśmiechem wpatrywał się w moją osobę. Odwzajemniłam gest skierowany w moją stronę i zaczęłam szukać tematu, o którym moglibyśmy porozmawiać za nim wróci Malik.
- Rozmawiałem z lekarzem powiedział, że jutro po południu będziesz już mogła iść do domu, ale zostać jeszcze kilka dni pod stałą opieką.- powiedział mi przyjaciel, czułam się bardzo dobrze, więc nie widziałam w tym sensu, ale było już to lepsze niż leżenie właśnie tutaj.
- To wspaniale, nie mogę się doczekać! A co z Harrym?- niepewnie zapytałam, sama nie wiedząc dlaczego.
- Harry, może wyjść już dzisiaj wieczorem.- lekceważąco udzielił odpowiedzi na moje pytanie. Po chwili namysłu, nie wiedziałam, czy warto dalej prowadzić z nim jakąkolwiek rozmowę, lecz jedno pytanie nurtowało mnie od wczorajszego wieczoru...
- Co z tymi mężczyznami, którzy mnie zaatakowali wtedy? Gdzie są? - stanowczo pytałam chłopaka, wpatrując się w jego zaniepokojone spojrzenie.
- Wyszli z więzienia...za kaucją- burknął pod nosem.
LUCKY:
Wyszliśmy z sali kierując się do pokoju 39. Harry usiadł na krześle stojącym koło okna, wpatrując się w miasto tętniące życiem. Chciałam zacząć delikatnie, gładko... nie wyszło mi.
- Powiedz mi proszę... dlaczego ty się nie potrafisz zachować i zawsze coś się zdarzy, gdy ty się pojawiasz?! - zaczęłam w miarę spokojnie uświadamiać chłopaka, a właściwie to krzycząc na niego.
- Przecież ja nic nie zrobiłem, a ten gościu tak po prostu na mnie naskoczył! -tłumaczył się, ale nie za bardzo chciało mi się wierzyć w jego słowa. Pomimo tego, iż Harry jest moim przyjacielem, był również chłopakiem z nie zakończoną sytuacją z przeszłości, wszystko cały czas się łączyło i powracało we wspomnieniach do mnie jak bumerang. Opadłam swobodnie na łóżko stojące przy białej ścianie. Między nami trwała niezręczna cisza, jak zawsze, gdy zbiera się kłótnia. Teraz powodów było nieco więcej. Jego sprawy związane z walkami, na dodatek nielegalnymi, przyjazd Gemmy, z czego akurat się cieszę, ponieważ przeszła sporo w życiu, Harry ją... chyba najnormalniej zostawił, według niego dla jej dobra. Teraz jeszcze Cheryl. Miał się trzymać od niej z daleko... ale cóż nie bardzo wyszło. Nie wiedziałam jak mam mu powiedzieć konkretny powód, że... on jest tym powodem. Przeszłość, to co jest skrywane przed nawet Liamem... Posmutniałam, na myśl, że jestem zaręczona, mówimy sobie wszystko, chyba raczej to on mówi mi wszystko. Nie, nigdy się nie dowie.
- Jak Gemma? - Styles przerwał nasze milczenie.
- Jest w porządku, ale martwi się o ciebie... akurat nie dziwię się. - stwierdziłam, wzruszając ramionami. Skierowałam wzrok w stronę chłopaka, który odchodził od okna kierując się ku mnie.
- Bardzo się o nie martwię. Nie wiem nawet dlaczego...- miał dalej dokończyć, kiedy mu przerwałam
- Nie?
-Gemma i Cheryl- uświadomił mnie, chcąc dokończyć wypowiedź
- O Cher nie masz... to znaczy nie musisz się martwić wszystko z nią dobrze, a dzisiaj wychodzisz ze szpitala...- kontynuowałam, chcąc odgonić jego myśli od mojej przyjaciółki. Harry brał wdech, aby coś powiedzieć, gdy weszła do nas Charlie, która wydawała się przygnębiona. Usiadła na łóżku obok mnie i chłopaka, spuszczając głowę w dół.
-Charlie stało się coś?- zapytałam najbardziej przyjaźnie jak tylko potrafiłam, przytulając dziewczynę.
- Bo wiesz, jest wycieczka do Paryża, która jest niesamowita, jedzie cała klasa, ale Brad się nie zgadza, a Cher... ona i tak nic z tym nie zrobi- wytłumaczyła się Edwards spoglądając przed siebie, w tym momencie, gdy wypowiedziała imię swego brata zauważyłam jak dłonie Harry'ego kształtują się w pięści. Zastanawiałam się przez moment, co ja mam w tej sytuacji doradzić, ale chyba byłam już pewna.
- Daj mi zgodę ja wypiszę, a Bradowi powiem, że jedziesz do rodziców Liama na Florydę- szybko wypowiedziałam swoją myśl na głos, widząc jak grymas na ustach Lottie kształtuje się w wielki radosny uśmiech. Rzuciłam się na moją szyję, wykrzykując "dziękuję" na wszystkie strony.
- Pamiętaj, masz dzwonić do mnie rano, w południe i wieczorem, Liam pojedzie z tobą, żebyś mogła się spakować, powiem wszystko Bradowi później- neutralnie rzuciłam poskładane słowa w jej stronę jednocześnie wypisując zgodę. Wiedziałem, że nie za dobrze robię, ale ona musi odpocząć, nie chcę, aby była zamieszana w tą całą zakręconą sytuację. Dziewczyna wzięła kawałek papieru po czym pobiegła do sali swojej siostry, cała uradowana. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, zauważając bardzo późną godzinę, podniosłam się, rzucając ciche "do widzenia" w stronę Styles'a i wyszłam z pokoju, zostawiając go samego. Kierowałam się do auta. Na parterze widziałam czekającego Payna wraz z Charlie, chciałam się uśmiechnąć, lecz niestety, gdy zobaczyłam z kim rozmawia mój przyszły mąż, wiedziałam, że to źle wróży...
* Niestety rozdział do najdłuższych nie należy, przykro nam, lecz czas nam na to nie za bardzo pozwolił, ale również liczba komentarzy:( Oby teraz było ich więcej, jeśli tak rozdział pojawi się szybko, jeśli nie to dopiero prawdopodobnie w sobotę. W razie jakichkolwiek pytań zapraszamy na naszego aska:)
10 komentarzy= nowy rozdział
- Jak się czujesz kochana? - zapytała łagodnie, a ja w jej głosie i tak wyczułam, że coś ode mnie oczekuje.
- Lepiej, dziękuję. Co byś chciała? - udzieliłam odpowiedzi na jej pytanie, jednocześnie próbując zorientować się czego oczekuje. Ona uśmiechnęła się tylko i lekko speszyła, tym samy opuszczając głowę w dół.
- Wiesz, nasza szkoła organizuje wycieczkę do Paryża, a Bradley nie pozwala mi jechać, ponieważ uważa, że coś się stanie.- zakańczając dialog Lottie wpatrywała się we mnie błagalnym spojrzeniem. Nie miałam pojęcia co jej odpowiedzieć, pragnęłam z całego serca, aby pojechała pozwiedzać i zobaczyć kawałek świata, jednak wiek siostry, jej nie dojrzałość do pewnych spraw uświadamiały mnie, że nasz brat podjął słuszną decyzje.
- Charlotte, bardzo bym chciała, abyś tam pojechała, ale sądzę, że Brad ma rację.- uświadomiłam siostrę, widziałam po jej minie, że nie na taką odpowiedź czekała. Kiwnęłam głową, po czym przytuliła mnie, jednocześnie drugą ręką podnosząc torbę leżącą obok niej. Zarzuciła ją przez ramię posyłając mi kolejny uśmiech i wychodząc bez słowa. Całej sytuacji przyglądał się Liam, który stał zaraz przy drzwiach wejściowych do pokoju 46. Podszedł w wolnym tempie, stawiając krzesełko koło mnie. Zajął miejsce i z uśmiechem wpatrywał się w moją osobę. Odwzajemniłam gest skierowany w moją stronę i zaczęłam szukać tematu, o którym moglibyśmy porozmawiać za nim wróci Malik.
- Rozmawiałem z lekarzem powiedział, że jutro po południu będziesz już mogła iść do domu, ale zostać jeszcze kilka dni pod stałą opieką.- powiedział mi przyjaciel, czułam się bardzo dobrze, więc nie widziałam w tym sensu, ale było już to lepsze niż leżenie właśnie tutaj.
- To wspaniale, nie mogę się doczekać! A co z Harrym?- niepewnie zapytałam, sama nie wiedząc dlaczego.
- Harry, może wyjść już dzisiaj wieczorem.- lekceważąco udzielił odpowiedzi na moje pytanie. Po chwili namysłu, nie wiedziałam, czy warto dalej prowadzić z nim jakąkolwiek rozmowę, lecz jedno pytanie nurtowało mnie od wczorajszego wieczoru...
- Co z tymi mężczyznami, którzy mnie zaatakowali wtedy? Gdzie są? - stanowczo pytałam chłopaka, wpatrując się w jego zaniepokojone spojrzenie.
- Wyszli z więzienia...za kaucją- burknął pod nosem.
LUCKY:
Wyszliśmy z sali kierując się do pokoju 39. Harry usiadł na krześle stojącym koło okna, wpatrując się w miasto tętniące życiem. Chciałam zacząć delikatnie, gładko... nie wyszło mi.
- Powiedz mi proszę... dlaczego ty się nie potrafisz zachować i zawsze coś się zdarzy, gdy ty się pojawiasz?! - zaczęłam w miarę spokojnie uświadamiać chłopaka, a właściwie to krzycząc na niego.
- Przecież ja nic nie zrobiłem, a ten gościu tak po prostu na mnie naskoczył! -tłumaczył się, ale nie za bardzo chciało mi się wierzyć w jego słowa. Pomimo tego, iż Harry jest moim przyjacielem, był również chłopakiem z nie zakończoną sytuacją z przeszłości, wszystko cały czas się łączyło i powracało we wspomnieniach do mnie jak bumerang. Opadłam swobodnie na łóżko stojące przy białej ścianie. Między nami trwała niezręczna cisza, jak zawsze, gdy zbiera się kłótnia. Teraz powodów było nieco więcej. Jego sprawy związane z walkami, na dodatek nielegalnymi, przyjazd Gemmy, z czego akurat się cieszę, ponieważ przeszła sporo w życiu, Harry ją... chyba najnormalniej zostawił, według niego dla jej dobra. Teraz jeszcze Cheryl. Miał się trzymać od niej z daleko... ale cóż nie bardzo wyszło. Nie wiedziałam jak mam mu powiedzieć konkretny powód, że... on jest tym powodem. Przeszłość, to co jest skrywane przed nawet Liamem... Posmutniałam, na myśl, że jestem zaręczona, mówimy sobie wszystko, chyba raczej to on mówi mi wszystko. Nie, nigdy się nie dowie.
- Jak Gemma? - Styles przerwał nasze milczenie.
- Jest w porządku, ale martwi się o ciebie... akurat nie dziwię się. - stwierdziłam, wzruszając ramionami. Skierowałam wzrok w stronę chłopaka, który odchodził od okna kierując się ku mnie.
- Bardzo się o nie martwię. Nie wiem nawet dlaczego...- miał dalej dokończyć, kiedy mu przerwałam
- Nie?
-Gemma i Cheryl- uświadomił mnie, chcąc dokończyć wypowiedź
- O Cher nie masz... to znaczy nie musisz się martwić wszystko z nią dobrze, a dzisiaj wychodzisz ze szpitala...- kontynuowałam, chcąc odgonić jego myśli od mojej przyjaciółki. Harry brał wdech, aby coś powiedzieć, gdy weszła do nas Charlie, która wydawała się przygnębiona. Usiadła na łóżku obok mnie i chłopaka, spuszczając głowę w dół.
-Charlie stało się coś?- zapytałam najbardziej przyjaźnie jak tylko potrafiłam, przytulając dziewczynę.
- Bo wiesz, jest wycieczka do Paryża, która jest niesamowita, jedzie cała klasa, ale Brad się nie zgadza, a Cher... ona i tak nic z tym nie zrobi- wytłumaczyła się Edwards spoglądając przed siebie, w tym momencie, gdy wypowiedziała imię swego brata zauważyłam jak dłonie Harry'ego kształtują się w pięści. Zastanawiałam się przez moment, co ja mam w tej sytuacji doradzić, ale chyba byłam już pewna.
- Daj mi zgodę ja wypiszę, a Bradowi powiem, że jedziesz do rodziców Liama na Florydę- szybko wypowiedziałam swoją myśl na głos, widząc jak grymas na ustach Lottie kształtuje się w wielki radosny uśmiech. Rzuciłam się na moją szyję, wykrzykując "dziękuję" na wszystkie strony.
- Pamiętaj, masz dzwonić do mnie rano, w południe i wieczorem, Liam pojedzie z tobą, żebyś mogła się spakować, powiem wszystko Bradowi później- neutralnie rzuciłam poskładane słowa w jej stronę jednocześnie wypisując zgodę. Wiedziałem, że nie za dobrze robię, ale ona musi odpocząć, nie chcę, aby była zamieszana w tą całą zakręconą sytuację. Dziewczyna wzięła kawałek papieru po czym pobiegła do sali swojej siostry, cała uradowana. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, zauważając bardzo późną godzinę, podniosłam się, rzucając ciche "do widzenia" w stronę Styles'a i wyszłam z pokoju, zostawiając go samego. Kierowałam się do auta. Na parterze widziałam czekającego Payna wraz z Charlie, chciałam się uśmiechnąć, lecz niestety, gdy zobaczyłam z kim rozmawia mój przyszły mąż, wiedziałam, że to źle wróży...
* Niestety rozdział do najdłuższych nie należy, przykro nam, lecz czas nam na to nie za bardzo pozwolił, ale również liczba komentarzy:( Oby teraz było ich więcej, jeśli tak rozdział pojawi się szybko, jeśli nie to dopiero prawdopodobnie w sobotę. W razie jakichkolwiek pytań zapraszamy na naszego aska:)
10 komentarzy= nowy rozdział
Jest świetny . Kiedy następny.? ^^
OdpowiedzUsuńSuper :* kc !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny laski <3 ten jest świetny *-*
OdpowiedzUsuńMysle ze idzie wam coraz lepiej ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdzial :)
Czekam na nowy chociaz ten nie za bardzo mi sie podoba, ale to napewno pierwszy i ostatni taki raz :*
OdpowiedzUsuń