* informacja
na dole-proszę sprawdź
6. Niespodzianka
LUCKY:
Co on
powiedział?! Że już trochę się znają?! To nie możliwe. Kiedy niby mieli się
poznać. Zaraz, zaraz na pewno wtedy, gdy nie mogłam jej znaleźć. Nie no… Bradley
mnie zabije. On miał jej nigdy nie poznać. Spojrzałam z przerażeniem na Liama i
wiedziałam, że myśli to samo co ja.
-No to kiedy
ta impreza?- zapytał Harry niczego nieświadomy z głupawym uśmieszkiem na
twarzy.
-Za dwa dni, wy przyjdźcie rano, bo ja muszą być w pracy do 12.00, więc chociaż trochę
zrobicie.- oznajmiłam z uśmiechem. Ani
na chwilę nie straciłam poczucia, że oni tam są.
-Jasne. Ja
na pewno będę.- zapewniła Cher ukazując swoje białe ząbki.
-Ja też-
dopowiedział Harry, pożegnał się ze wszystkimi i wyszedł. Zaraz za nim wyszła
Cheryl, bo obiecała Charlie zakupy. Nie mogłam w to uwierzyć, że ją poznał, obiecałam jej bratu, że on jej
nigdy… a tu proszę. Chociaż miałam świadomość, że są moimi przyjaciółmi i kiedyś się zapoznają, ale myślałam, że
najpierw ona znajdzie chłopaka, a Styles będzie miał taką obitą buzię, że żadna
go nie zechce. Podeszłam do Liama i mocno go przytuliłam. Powiedziałam mu to co
myślę, a on odpowiedział, że jak zwykle przesadzam… zaraz będę zakochaną parą,
na pewno nie. Łatwo mu mówić. On nie musi przejmować się nad opiekuńczym
bratem. Właśnie, brat. Miałam takiego
samego. Cały czas miał pretensje, że spotykam się z fotografem, a przecież on
się z nim przyjaźnił. Może to ze względu na moją przyszłość tak się martwi? Nie
wiem, ale mogę być pewna, że nie odpuści tak łatwo. Za bardzo jest do mnie
podobny. Pożegnałam się czule z chłopakiem i pobiegłam do pracy, bo jak zwykle
byłam spóźniona.
2 dni później
HARRY:
Wstałem rano
z mroczkami przed oczami. Zerknąłem na budzik, który pokazywał godzinę 8.00.
Podniosłem się z łóżka i ruszyłem do łazienki. Nie mogłem przestać myśleć o
Cher. Cały czas miałem ją w pamięci. Ten jej uśmiech, błękitne oczy. Rany
Styles zakochałeś się. Nie, na pewno nie. Obiecałem sobie, że nigdy nie obdarzę
żadnej dziewczyny uczuciem. Ale ona była inna. Nie wiem co miała takiego w
sobie, ale… nie wiem jak to określić. Wziąłem prysznic i ubrałem zwykły t-shirt
oraz jeansy i wyszedłem do kawiarni Zayna , gdzie miała odbyć się impreza
urodzinowa Lucky. Obiecałem jej, że przyjdę rano, żeby pomóc, bo miała nocny
dyżur w klinice. Kiedy tam dotarłem ujrzałem ją. Radosną Cheryl, która
dyskutowała o czymś z Liamem. Stałem i wpatrywałem się jak w obrazek. Była w
każdym calu idealna. Jej włosy, które spięte były w niechlujny kucyk. Nie mam pojęcia
ile czasu tak stałem. Po chwili ujrzałem radosną dziewczynę przede mną. Posłałem
jej ciepły uśmiech i podszedłem jeszcze kawałek bliżej, dzieliło nas zaledwie
kilka centymetrów. Byłem tak zafascynowany tym momentem, że nie potrafiłem wykrztusić
z siebie ani jednego słowa. Łapałem oddech, aby powiedzieć cokolwiek lecz nagle
między nami pojawił się wstrząśnięty Liam. Bardzo się zdziwiłem natychmiastowym
pojawieniem się chłopaka. Cheryl speszyła się i odeszła do stolika, kończąc
wcześniej zaczętą pracę. Postanowiłem wyjaśnić tą całą sytuację z przyjacielem,
gdy on wskazał mi miejsce, na którym leżały balony, a jego gest wskazywał na
to, że to właśnie ja miałem się nimi zająć. Podszedłem do wyznaczonego mi
stolika i zacząłem dmuchać balony. Zaciągnąłem się tlenem, podniosłem rzecz do
ust, powoli wpuszczając do niej powietrze. Nagle koło mnie znalazła się Cher,
która szybko po wyjściu Liama do kuchni podbiegła i zajęła miejsce tuż obok
mnie. Uśmiechnąłem się mimowolnie, gdy całe powietrze wcześniej wpuszczane do
balonika uciekło z niego, porywając go wraz ze sobą i odlatując na drugi koniec
pomieszczenia. Moje policzki zalała czerwień, jednak szybko uciekła wraz z moim
śmiechem. Dziewczyna również zaczęła się śmiać. Była taka urocza, gdy wyglądała
tak radośnie. Yyyy, Styles nie mów tak!! Po chwili ona chwyciła balon w swe nie
wielkie dłonie i zrobiła to samo, co ja kilka minut wcześniej. Uśmiechnąłem się
bardzo szeroko i zbliżyłem do niej, kiedy odeszła w tył. Jej mina zrobiła się
bardziej poważna. Zdziwiłem się trochę, ale nie zrezygnowałem ze swoich
wcześniejszych planów, postanowiłem spróbować jeszcze raz. Musiałem coś powiedzieć…
-Hej, coś
nie tak?- powiedziałem nie pewnie mając nadzieje, że … nie wiem sam.
-Nie,
wszystko ok jest, muszę iść tam- odpowiedziała, po czym zniknęła za drzwiami
wejściowymi do kawiarni. Zauważyłem, że podjechał samochód, z którego wyszła
wesoła Lucky. Przywitała się z nią. Dziewczyny zaczęły rozmawiać. Cher
wyglądała na lekko wystraszoną, ale Malik uspokoiła ją. Razem weszły do
kawiarni. Ujrzałem pędzącą w moją stronę Luck, która była coraz bliżej i bliżej.
Kiedy znalazła się tuż obok, wyminęła mnie zwinnie i rzuciła się w ramiona Liama.
Spojrzałem na zakochaną parę, która wyglądała na bardzo szczęśliwą. Okazywali
sobie sporo czułości. O nie Styles, nie rozczulaj się tak!
-Lucky a ty
o 12 nie miałaś kończyć?- zapytałem zdziwiony.
-Tak, ale
mogłam wyjść wcześniej z powodu moich urodzin- powiedziała spokojnie, po czym
podeszła do Cheryl i ustała przy niej. Uśmiechnąłem się do nich. Rozeszliśmy się
wracając do pracy. Po kilku godzinach wyczerpujących przygotowań wszystko było
gotowe. Widziałem po oczach Lucky, że jest z nas dumna, ale również ujrzałem zmęczenie
po nocnym dyżurze. Dziewczyny przytuliły się na koniec, pospiesznym krokiem ruszyły
do auta Luck i pojechały, aby się wyszykować. Liam, który dzisiaj robił za
sekretarkę upewniał się jeszcze czy wszyscy goście będą na przyjęciu. Wyszedłem
z kawiarni, udałem się do mojego pojazdu po garnitur. Wziąłem go i ruszyłem z powrotem
do budynku. Na zapleczu przebrałem się i użyłem perfum. Przeczesałem palcami
włosy. Wyglądałem całkiem nieźle. Minęło około godziny. Wyszedłem z zaplecza po
wykonaniu jeszcze kilku telefonów. Liam był już gotowy. Teraz czekaliśmy na dziewczyny,
nadal mieliśmy jeszcze godzinę do przyjazdu gości. Bujałem w obłokach, kiedy
drzwi do kawiarni otworzyły się, wtedy ujrzałem …
zdyszanego
Zayna, który podszedł bliżej.
-A ludzie
gdzie? A impreza? Lucky?! Yym, ładnie tutaj- zadawał mnóstwo pytań, po czym
odsapnął głośno.
-Spokojnie
gościu, jeszcze godzina, a ona zaraz będzie-uspokoiłem go. Usiadł na krzesełku
koło stolika. Dalej stałem oparty o ścianę. Teraz, gdy drzwi uchyliły się
ponownie byłem pewny, że to dziewczyny, niestety po raz kolejny się pomyliłem.
Do budynku weszli Niall z Louisem. Przywitałem się z nimi. Szczęście jednak
powróciło, zza chłopaków wyszła sama Lucky. Posłałem jej ciepły uśmiech i
ruszyłem ku niej.
- Wszystkiego
Najlepszego solenizantko!- wypowiedziałem ku przyjaciółce te słowa. Wyjąłem nie
wielki podarek zza siebie i wręczyłem jej. W pudełeczku znajdował się naszyjnik
z koniczynką w środku z wpisaną literką L
jak Lucky.
- Ojejku,
Harry on jest piękny, ty jesteś najlepszym przyjacielem na świecie- wyznała i
przytuliła mnie a ja ją, za nią zauważyłem śliczną Cher w krótkiej, bordowej,
pięknej sukience i bardzo wysokich, czarnych szpilkach, wyglądała nie zwykle.
Jej włosy były rozpuszczone, a ich końcówki lekko zakręcone. Rozmawiała z
Louisem, delikatnie się uśmiechając. Czułem jak złość napływa we mnie. Styles,
ogarnij się oni tylko rozmawiają! Ale wy dzisiaj praktycznie nie rozmawialiście…
hmm. Oderwałem się od Luck, uśmiechnąłem i ruszyłem ku Cher przedzierając się
przez tłum ludzi, których robiło się coraz więcej i więcej. Było mnóstwo
znanych mi twarzy. David wdał się w dyskusje z nowo poznanymi przyjaciółmi
Zayna. Znajomi z kliniki, również dobrze się bawili. Muzyka zaczęła huczeć na
cały regulator. Odszukałem wzrokiem Cher, była taka piękna. Podszedłem do niej
od tyłu i złapałem w tali obracając w moją stronę. Spojrzała na mnie z
tajemniczą miną. Pochyliłem się lekko w dół, ponieważ pomimo wysokich szpilek
była sporo niższa ode mnie. Objąłem ją mocniej w pasie i przyciągnąłem do
siebie kładąc dłonie na jej biodrach. Cały czas wpatrywała się w moje oczy.
Szepnąłem jej do ucha cichutko:
- Jesteś
taka śliczna- rzekłem.
- Panie
Styles pan się rumieni- wybrnęła gładko z sytuacji. Poczułem zapach jej nieziemskich
perfum. Miałem zamiar przytulić się do niej, ale ona odwróciła się gwałtownie.
Zdziwiłem się bardzo jej gestem. Jej twarz zwróciła się ku mnie, uśmiechnęła się
uroczo i pociągnęła mnie za krawat, podążyłem za nią, cały oczarowany. Styles,
kolana ci miękną, weź bądź sobą, a nie! Odezwał się we mnie cichy głosik.
Wyprostowałem się, kiedy doszliśmy do tłumu, który stał w kółku. Ustałem za
dziewczyną i objąłem od tyłu, jej dłonie powędrowały na moje. Wpatrywaliśmy się
w rozgrywaną akcję przed nami. Liam wyciszył muzykę i wziął mikrofon do rąk, po
czym zaczął:
- 1…2…3…działa?
Yym, aa no więc Lucky, kochanie masz już 19 lat. Dzisiaj twoje urodziny.
Dostałaś pełno prezentów, mniejszych, większych. Wyglądasz nie zwykle, jak
anioł. Bla bla bla i tak dalej, przejdę do tego co chcę powiedzieć. Jesteś
najbardziej nie zwykłą, piękną i nie spotykaną, szaloną i uroczo śmieszną dziewczyną,
najlepszą na całym świecie, tą jedyną- chłopak zakończył przemowę i ukląkł na
kolano.
-Lucky Malik
czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- wszyscy zamarli, poczułem
mocniejszy uścisk na dłoni. Byłem zdumiony gestem przyjaciela. Wyjął
pierścionek zaręczynowy i otworzył. Luck wpatrywała się w niego, widziałem jak
łzy kumulują się w kącikach jej oczu.
-Tak!!!Tak!!!
no oczywiście, że tak. O matko, kocham cię! Tak!- wykrzykiwała zafascynowana
podniosłą chwilą. Odczuwałem jej szczęście na sobie. Liam nałożył pierścionek
na palec dziewczyny. Całość zakończyli złączając usta w namiętnym pocałunku.
Wszyscy dookoła zaczęli klaskać i kibicować. Muzyka ponownie zaczęła roznosić
po całym pomieszczeniu. Położyłem dłonie na biodrach Cher i przyciągnąłem
bardzo blisko do siebie. Wyraz jej twarzy był zmieszany, ale mało mnie to w tym
momencie interesowało. Złączyłem nasze idealnie pasujące do siebie ciała w
romantycznym tańcu.
~ Bum! Jak
wam się podoba kolejny rozdział, nie spodziewany zwrot akcji. Katy niestety
napisała połowę późno w nocy, więc ja musiałam dokończyć. Starała się lecz
zmęczenie wzięło górę, ale początek wyszedł jej bardzo dobrze. Mam nadzieje, że
wam się podoba ten rozdział. Nie byłyśmy pewne czy dodać rozdział, ponieważ
ostatnia liczba komentarzy nas lekko załamała i teraz już same nie wiemy ile
osób tak naprawdę czyta naszego bloga. Uhh, co za litania. Bardzo prosimy o
komentarze 8 kom= nowy rozdział!:) Dacie radę?
Bardzo mi się podoba ta czesc
OdpowiedzUsuńRozdział jest super i ten zwrot akcji po prostu mega.... czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńUbustwiam was KC
OdpowiedzUsuńOhh ^^ Nie wiem jak to zrobiłam ale przeczytalam wszystko teraz rano, tak mnie wciągnelo. Jest cudowny, super, zajebisty ! Nie dosc ze jestescie świetnymi przyjaciolkami to piszecie zajebistego bloga. Czekam na next ^^ / Juleczka *.*
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie sie czyta :) Czekam na ciag dalszy ;)
OdpowiedzUsuńDodajcie juz nowy rozdzial, prosze ;) to jest piekne
OdpowiedzUsuńPięknee *-* czekam na następne :*
OdpowiedzUsuńCudne kocham was :*
OdpowiedzUsuń